Fronda.pl: Ruch Narodowy już zdecydował – wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W kandydowaniu nie przeszkadza im radykalny eurosceptycyzm, jaki mocno akcentują od lat. Jak Pan ocenia tą decyzję? Czy Ruch Narodowy ma szanse na wejście do PE?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Decyzja Ruchu Narodowego ma dwa wymiary – wymiar polityczny i taki, który można oceniać z punktu widzenia logiki. W wymiarze politycznym to, co robi Ruch Narodowy to największy prezent dla Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Nie wierzę, że Ruch Narodowy wejdzie do Parlamentu Europejskiego, z pewnością nie przekroczy on 5 proc. W prywatnych rozmowach liderzy tego ruchu sami przyznają, że też nie wierzą, aby udało im się wejść do PE, chcą jednak, aby to była forma treningu przed wyborami parlamentarnymi w przyszłym roku. Efekt będzie taki, że zdobędą ok. 1,5 czy 2 proc., których może zabraknąć PiS, aby wygrać z Platformą Obywatelską. Nawet jeśli PiS wygra te wybory, to zobaczą państwo, jaki będzie „one day after”. Pierwszego dnia po wyborach europejskich pojawią się głosy, że wprawdzie PiS wygrał z Platformą, ale wygrał niewielką różnicą i to za mało, aby za rok mógł samodzielnie powołać rząd. Od razu rozpocznie się akcja medialna, polegająca na zniechęcaniu do PiS, bo i tak głosy oddane na frakcję Jarosława Kaczyńskiego nie przełożą się na powstanie rządu z udziałem Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób, chcąc czy nie, bez względu na to, czy mają dobre czy złe intencje, liderzy Ruchu Narodowego są, cytując za Leninem, „pożytecznymi idiotami” dla Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Ich start będzie noworocznym prezentem dla frakcji rządzącej, zwłaszcza dla PO i premiera Tuska.

Mówił Pan jeszcze o drugim wymiarze.

Jeśli ktoś mówi, że Europa jest „be”, a Unia Europejska to całe zło, to konsekwentnie zwalcza wszystkie instytucje europejskie. Nie da się mówić, że Unia to potwór, a potem galopować do tego potwora po kasę europarlamentarną. Widzę tu brak logiki, choć oczywiście nie jest to choroba wyłącznie Ruchu Narodowego, ale jeszcze kilku innych partii w Europie.

Czy Pańskim zdaniem Ruch Narodowy marnuje potencjał, jaki miał, kiedy pozostawał organizacją społeczną? Narodowcy cieszyli się dużą sympatią, kiedy organizowali Marsz Niepodległości, o czym świadczą liczby uczestników, ale kiedy zapowiadają wejście w politykę, to zaczynają tracić zaufanie części swoich sympatyków...

Pamiętam wielokrotne deklaracje liderów Ruchu Narodowego, że oni nie zajmują się polityką bieżącą, chcą poświęcić się działalności formacyjnej. Oni uciekali od polityki i dlatego wiele osób im ufało, bo nie przedstawiali się jako alternatywa dla PiS. Podam przykład z mojej rodziny – najstarszy i średni syn od lat chodzą na Marsze Niepodległości. Widzę teraz wyraźnie, jaki mają dystans do Ruchu Narodowego. Dlaczego? Zrozumieli, że jest to inicjatywa partyjna. Obaj są pełnoletni, są członkami Prawa i Sprawiedliwości i to pójście w politykę Ruchu Narodowego to dla nich zgrzyt. Zresztą, jest to zgrzyt dla wielu osób, którzy chcieli świętowania Niepodległości na ulicach Warszawy, a jednocześnie chcieli głosować na jedyną partię, która może nas połączyć, czyli na Prawo i Sprawiedliwość. Myślę, że wiele osób może czuć się oszukanymi przez Ruch Narodowy.

Rozm. MBW