Fronda.pl: Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron nazwał Jarosława Kaczyńskiego „przyjacielem i sojusznikiem” Marine Le Pen i stawia go w jednym rzędzie wraz z Putinem. Jak Pan skomentuje tę wypowiedź?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Gdy usłyszałem tę wypowiedź kandydata na prezydenta Francji i jednocześnie dość prawdopodobnego prezydenta Republiki Pana Macrona, to przypomniało mi się to co mówiła mojej śp. babcia Bronisława Czarnecka. Prosiła ona, bym zawsze pamiętał: „Nie podchodź do byka z przodu, do konia z tyłu, a do głupiego z żadnej strony jego”. Myślę, że wypowiedź mojej babci Bronisławy pasuje jak ulał do sytuacji, gdy bardzo młody i niedoświadczony polityk bredzi, nie mając żadnego doświadczenia międzynarodowego, bo trudno za takie uznać bycie ministrem gospodarki Francji przez krótki czas. Być może jednak ryba psuje się od głowy.

Co ma Pan na myśli?

Pan Macron pełnił funkcję zastępcy szefa administracji Francois Hollande’a, a tenże prezydent - polityczny bankrut - miał powiedzieć na szczycie UE w Brukseli do Pani premier Beaty Szydło: „Wy macie zasady, my mamy fundusze”. Jak widać arogancja nie jest cechą osobistą Macrona, tylko jak się wydaje, jest częścią stosunku do Polski elit lewicowo-liberalnych, choć może nie tylko tych, bo przecież niegdyś prezydent Francji Jacques Chirac również nas pouczał, że Polska nie skorzystała z okazji, by siedzieć cicho.

Nawet jeśli to retoryka tylko na potrzeby kampanii wyborczej, to Macron przesadził Pana zdaniem?

Macron nie tyle przesadził, co po prostu mówi brednie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. O ile można znaleźć podobieństwa między Jarosławem Kaczyńskim a Viktorem Orbanem, to osobiście widzę także wiele różnic m.in. względem Rosji, ale nie tylko. Porównywanie nas z Rosją Putina jest natomiast obrazą dla Polski i myślę, że Macron jeżeli nie chce być postrzegany jako nieuk, to musi szybko wziąć korepetycje na temat Europy Środko-Wschodniej.

Czy po ewentualnym zwycięstwie Macrona tego rodzaju ataki na Polskę Pana zdaniem ustaną?

Jeżeli Macron jest ideologiem, a nie politykiem, to może nadal bredzić. Jeżeli natomiast będzie chciał dbać o interesy gospodarcze Francji, chcąc np. sprzedać Polsce łodzie podwodne, to tego rodzaju haseł nie będzie wygłaszał. To utrudniało by oczywiście relacje gospodarcze z Polską. Polska jest piątym co do wielkości krajem w UE po Brexicie i największym rynkiem zbytu w nowej Unii. To powinno więc wymusić na panu Macron pewien elementarny realizm.

Poza tym myślę, że jeśli Macron zostanie prezydentem, co nie jest pewne, ale prawdopodobne, to elity gospodarcze, przemysłowe czy finansowe Francji szybko sprowadzą go na ziemię. Zapewne dość twardo mu wytłumaczą, że tego typu wypowiedzi szkodzą interesom Paryża, ponieważ to Francja przecież przez lata była inwestorem nr 1 w Polsce. Tego typu wypowiedzi pana Macrona bardzo psują relacje między Warszawą a Paryżem, w związku z czym uważam, że Macron nie będzie równie buńczuczny po wyborach, co przed wyborami. Świadczy to jednak oczywiście bardzo źle o nim jako polityku i o oderwaniu od realiów gospodarczo-politycznych Europy.

Dziękuję za rozmowę.