Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak ocenia Pan spotkanie premiera Morawieckiego z kanclerz Merkel? Pojawiają się opinie, że było ono niepotrzebne. Czy faktycznie?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Dobrze, że doszło do tego spotkania. Nie jest prawdą, że było to pierwsze spotkanie szefów rządów Niemiec i Polski. Premier Morawiecki i kanclerz Merkel spotkali się już wcześniej na szczycie Rady Europejskiej w Brukseli (fakt, że spotkanie to było krótkie i bardziej kurtuazyjne niż merytoryczne). Natomiast dobrze, że premier Morawiecki - w przeciwieństwie do szefów rządów koalicji PO-PSL - nie kryje różnic między Polską, a Niemcami.

O czym świadczy otwarta na dialog postawa polskiego premiera?

Premier opowiadając się za dialogiem, jednocześnie pokazując to, co istotnie nas różni, otwarcie mówiąc o Nord Stream 2, o reparacjach itd., postępuje bardzo rozsądnie. Niewątpliwie taka otwarta na dialog postawa wymusza dochodzenie do pewnego konsensusu np. w sprawach europejskich. Podkreślić trzeba, że wyraźne zarysowanie odrębnych interesów wymusza na stronie niemieckiej - która do tej pory nie była do tego przyzwyczajona - pewne gesty. Jednym z przykładów jest fakt, że kanclerz Merkel użyła w końcu określenia „polska mniejszość narodowa”.

Czyja głównie to zasługa?

Myślę, że fakt ten jest osobistym sukcesem premiera Morawieckiego, ale i Polski.

W końcu okazało się, że nie tylko Serbołużyczanie, Fryzowie i Duńczycy są mniejszością narodową w Niemczech, są nią też Polacy. Natomiast myślę, że wypowiedź w Monachium była o  tyle istotna, że premier Morawiecki „sprzedał” to, iż Polska jest w tej mniejszości krajów NATO, która respektuje i wywiązuje się z zobowiązań finansowych dotyczących obronności . Jego wypowiedź, odnosząca się do tego, że musimy mieć więcej "steel tanks" (czołgi - red.), a nie „think tanków” jest tego dobrą puentą.

Natomiast nie ma co ukrywać, że różnice w interesach Polski i Niemiec nadal pozostaną, mimo iż mamy liczne pola współpracy.

Na przykład jakie?

Są to na przykład uzgodnienia pod kątem nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2026.

„Kwestia rosyjska to problem całego NATO i całej UE (…) Nie może być ustępstw dla agresorów i tych, którzy naruszają prawo międzynarodowe. Mocno podkreślam jednocześnie potrzebę ochrony cyberbezpieczeństwa” - mówił premier Morawiecki. To co powiedział premier, dla nas jest oczywiste, jednak skoro wypowiada je podczas wizyty w Niemczech, rozumiem, że Zachód ponownie powinien o tym usłyszeć? 

Sprawa ta jest bardzo ważna. Od kilkunastu lat obserwuję tę kwestię. Na Zachodzie próbuje się zasugerować – mniej lub bardziej dobitnie – że Rosja i jej działania są problemem wyłącznie Polski, mówi się nawet, że Rosja to nasza obsesja. Ci sami politycy mówią, że jeśli chcemy ich pomocy w kwestii rosyjskiej, to musimy ustąpić im w innych sprawach -np. oferuje się nam pomoc w zamian na przyjęcie imigrantów. Polski premier powiedział jasno: Rosja i jej działania nie są bólem głowy Polski, ale Europy. Rosja zagraża w domyśle jeszcze bardziej innym krajom europejskim (Estonia, Litwa i Łotwa). Jest to zatem wspólne wyzwanie i należy cieszyć się z tego, że słowa te zostały wypowiedziane przez premiera RP.

Wspomina Pan wypowiedź premiera, który powiedział, że musimy mieć więcej "steel tanków" (czołgi - red.), a nie think tanków”. Jakim sygnałem dla Zachodu, ale i dla Moskwy jest wypowiedzenie tego typu słów?

Jest to bardzo wyraźny sygnał mówiący, że ze strony Polski nie będzie zgody na żaden głupawy appeasement, używając pojęcia z epoki rozmów Hitlera z 1938 roku, nie będzie zgody na żadną niemądrą odwilż wobec Moskwy ,odwilż odległą od realiów (część sąsiada Polski- Ukrainy w dalszym ciągu jest okupowana przez wojska rosyjskie). Premier Morawiecki zaprezentował się jako twardy realista, co jest jednoznacznym sygnałem wobec naszych partnerów w Unii, ale i wobec Kremla.

Podczas wystąpienia premier Morawiecki nawiązał również do monachijskiej konferencji bezpieczeństwa sprzed 11 lat, kiedy "prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił przemówienie, zaznaczając - jak mówił - nową erę stosunków między Rosją a Europą. - I rzeczywiście zrobił tak jak zapowiedział, bo rok później widzieliśmy atak na Gruzję, a kilka lat później widzieliśmy, że zaatakował Ukrainę". Czy na tle unijnych dyplomatów, którzy starają się mówić o Rosji delikatnie, nie jest to zbyt mocna wypowiedź, zbyt odważna?

Polska ma inne położenie geograficzne niż np. Portugalia czy Irlandia. Polska z Rosją graniczy, w związku z tym nie powinno dziwić, że polski premier w sposób dobitny pokazuje rzeczywistość odnoszącą się do chorych rosyjskich aspiracji. Rosja mówi o pokoju, a jak przechodzi do czynów , to są to czyny zbrojne. Bardzo dobrze, że pan premier dał w Bawarii „fotografię rzeczywistości”, a nie próbował malować jakichś pacyfistycznych kolorowanek.

Podczas panelu dotyczącego przyszłości Europy szef polskiego rządu został zapytany przez dziennikarza "New York Times" o nowelizację ustawy o IPN. W odpowiedzi na to pytanie Morawiecki podkreślił, że "jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli Polacy, którzy przyczyniali się do śmierci Żydów". - Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy czy ukraińscy - nie tylko niemieccy - dodał szef polskiego rządu. Morawiecki podkreślił jednocześnie, że w minionym roku polskie ambasady musiały interweniować 260 razy, jeśli chodzi o użycie zwrotu "polskie obozy śmierci" czy "polskie obozy koncentracyjne". Jaki jest to sygnał dla Zachodu?

Jest to jednoznaczny sygnał mówiący o tym, że Polska będzie bronić prawa do podejmowania w naszym kraju decyzji dotyczących legislacji, ustawodawstwa - nie będziemy tutaj postępowali pod niczyje dyktando i koniec dyskusji w tej kwestii. Po drugie rzeczą oczywistą jest, że będziemy bronić dobrego imienia Polski, będziemy reagować stanowczo, zdecydowanie na fałszowanie historii, na obrażanie Polski i Polaków. Ludzie wielu nacji byli współpracownikami Niemiec Hitlera, Polacy kolaborantów – w sensie strukturalnym - natomiast nie mieli. Nie było u nas lokalnych dywizji SS- a w wielu państwach takie powstały ,aby wspierać Berlin.

Już dochodzą nas głosy, że pan premier „zdenerwował”, niektórych Żydów wspominając o tym, że i w ich narodzie byli ludzie, którzy brali udział w holocauście. Czy fakt, że tym wspomniał był błędem?

Nie. Każdy historyk może potwierdzić, że niestety, ale zdarzały się sytuacje współpracy i Żydów z aparatem niemieckim . Jednym z przykładów może być chociażby działalność policji żydowskiej w Getcie w Warszawie czy Łodzi . Myślę, że jak ktoś ma dobrą wolę, to wypowiedź premiera Polski nie powinna go denerwować, jeśli ma natomiast złą wolę, to zawsze znajdzie coś, co skrytykuje - i nic na to nie poradzimy.

Czyli mimo wypowiedzi między innymi pani Romaszewskiej, która mówi, że ustawa o IPNie „jest idiotyczna”, zmian w niej nie będzie?

Dyskusja jest zakończona. Trybunał Konstytucyjny, który jest niezależny i suwerenny oceni tę sprawę. Natomiast co do wypowiedzi niektórych spośród doradców prezydenta RP, to już proszę pytać się Kancelarii Prezydenta, a nie mnie.


Dziękuję za rozmowę.