Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Ustawy sądownicze zastały podpisane, więc nie ma przeszkód, by wymiar sprawiedliwości osądził i ukarał winnych afer - hazardowej, paliwowej, stoczniowej, tej w KGHM i wielu innych, o jakich mówiło i mówi Prawo i Sprawiedliwość. Czy ''grube ryby'' odpowiedzą przed sądem?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Zmiana dotychczasowego wymiaru niesprawiedliwości na wymiar sprawiedliwości, co dokonało się właśnie w 2017 roku, będzie służyła wyjaśnieniu afer nie tylko tych z czasów ostatnich rządów PO-PSL, ale i wcześniejszych. Skądinąd tak właśnie odbieram zapowiedź pana Bogdana Święczkowskiego, który w imieniu Prokuratury Generalnej zapowiedział powrót do niesłychanie bulwersującej afery hazardowej, kojarzonej z dealami na cmentarzu czy na stacji benzynowej, a przede wszystkim z szefem Klubu Parlamentarnego PO, panem Zbigniewem Chlebowskim. Wydaje się, że jest to krok w dobrym kierunku. Można powiedzieć, że reakcja resortu sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej jest błyskawiczna i myślę, że to jest odpowiedź na to swoiste łaknienie sprawiedliwości, jakie Polacy mają po tylu latach rządów bezprawia.

Czy wzmożone nawoływanie opozycji w stronę instytucji unijnych, do różnych trybunałów, komisji, struktur europejskich  o ''bezprawiu, faszyzmie, końcu demokracji w Polsce'' służy opozycji do wstrzymania działań rozliczających te afery?

Na pewno tego typu politykierstwo ma kilka celów i warto je wymienić. Po pierwsze - oni chcą uruchomić struktury europejskie, aby im pomogły wrócić do władzy. Po drugie - pokazują swoim politycznym przyjaciołom, żeby nie użyć słowa mocodawcom w Unii Europejskiej, że coś robią. Po trzecie - jest to sygnał dla wyborców o jakiejś, swoistej, paraaktywności, ale jednak. A po czwarte - oczywiście jest to narracja, której celem jest odwrócenie uwagi od realu - tym realem jest sprawa afer i próba ich zamilczenia czy też zamazania, bo dzięki temu prominentne osoby z opozycji unikną kary. Wydaje mi się, nie jest to na pewno jedyny cel, ale jeden z kilku głównych, taka próba ucieczki od afer w kierunku apelu do Brukseli ''łapcie rząd'' - w podtekście: ''to rząd nas nie rozliczy''.

Można powiedzieć, że jest to taki sygnał SOS, jaki wysyłają o ratunek tonące okręty, właśnie taki sygnał śle totalna opozycja do Brukseli, Paryża czy Berlina - ''ratujcie nas!''. Jednocześnie gwarantując sobie - jak mówi amerykańskie powiedzenie, że nie ma w polityce darmowych lunch'y - że jeżeli wrócą do władzy, to z pewnością będą się rewanżować Unii Europejskiej, Berlinowi czy Paryżowi.

Czy słowa pana marszałka seniora Morawieckiego o sprowadzeniu do Polski uchodźców to jakiś ukłon w stronę Brukseli i czy ta idea będzie miała wpływ na pana premiera Morawieckiego i działania zmierzające do oswojenia Polaków z takim scenariuszem?

Stanowczo dementuję wypowiedź pana marszałka seniora, który swoją karierę w Sejmie rozpoczął jako poseł Kukiz'15. To ani trochę nie oddaje stanowiska rządu Rzeczypospolitej, kierowanej przez pana premiera Mateusza Morawieckiego, stanowiska rządu stworzonego przez Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczoną Prawicę. To stanowisko było, jest i pozostanie takie samo, to znaczy opcja zerowa wobec imigrantów spoza Europy, także tych imigrantów, którzy od paru lat już funkcjonują w Europie, a którymi Unia chciała nas przymusowo obdarować. Nie ma absolutnie mowy, aby polski rząd choćby o jotę zmienił swoje stanowisko. Absolutnie dalej Jarosław Kaczyński, nasz rząd i zaplecze rządu w Sejmie uważa, że kwestia migrantów spoza Europy, a powiedzmy sobie wprost - głównie muzułmanów - nie może być i nie będzie obszarem żadnego kompromisu z Brukselą. Możemy mówić to, co powiedział premier Morawiecki w czasie swego expose, że będziemy akceptować wyroki Trybunału w sprawie Puszczy Białowieskiej, ale na pewno nie zgodzimy się na jakiekolwiek pseudo kompromisy w sprawie imigrantów.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie musiał skonfrontować swoje stanowisko z tym, co głoszą niektórzy biskupi Kościoła katolickiego w Polsce, którzy dążą do wprowadzenia w Polsce korytarzy humanitarnych. Pani Beata Kempa ma się specjalnie zająć sprawą uchodźców i tych ''korytarzy''. Co Pan o tym sądzi?

Rozumiem, że jest kwestia leczenia w Polsce konkretnych ludzi i po miesiącu, dwóch, trzech - ich powrotu do własnych krajów, a to jednak zupełnie co innego niż przyjmowanie imigrantów, natomiast nie znam żadnego stanowiska rządu w tej sprawie, więc rozumiem, że go nie ma.  Rząd może o tym dyskutować, natomiast mogę ujawnić, że już w dwóch szpitalach w Polsce - konkretnie pod Warszawą i w Wielkopolsce ranni czy okaleczeni Irakijczycy, którzy współpracowali z Amerykanami, byli za amerykańskie pieniądze leczeni i rehabilitowani. Wszystkie te osoby - według mojej wiedzy - wróciły z powrotem do Iraku, nie zostały w Polsce.

Jeszcze raz podkreślam, że decyzji w sprawie korytarzy humanitarnych nie ma. Tamte przypadki dotyczyły polskich szpitali, które wygrały z włoskimi szpitalami pewnego rodzaju ''przetarg'' ogłoszony przez Amerykanów i nie miało to nic wspólnego z rządem. Natomiast jeszcze raz zaznaczam: co do korytarzy humanitarnych sensu stricte - rząd takiej decyzji nie podjął i nie ma to nic wspólnego z wpuszczaniem tu imigrantów, bo ci ludzie mają być leczeni i z powrotem odtransportowani do Syrii czy tam, skąd przylecieli. Do tej pory rząd, nawet w sprawie korytarzy humanitarnych zachowywał pewien sceptycyzm, chcąc otrzymania gwarancji, że ci ludzie na pewno, na 100 procent opuszczą nasz kraj.

Czyli na razie nie ma obaw, że pod hasłem ''korytarze humanitarne'' będą do nas sprowadzani imigranci, a potem ich matki, siostry, bracia, kuzyni itd?

Uważam, że tego tematu w oficjalnej agendzie nie ma, natomiast co do słów biskupów takich czy innych, to ogromna większość biskupów nie zabierała głosu w tej sprawie, a znaczna ich część tak jak i lud, jak wierni, jest bardzo sceptycznie nastawiona co do imigrantów, a głównie muzułmanów. Wszystkim takim biskupom chętnie wysłałbym artykuł z ''Financial Times'', który opisuje Polskę jako kraj, który zajmuje czołowe miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby przyjętych uchodźców, tyle, że akurat byli to uchodźcy z Ukrainy. Niemniej jednak uważam, że skoro brytyjskie media uznają tych ludzi za uchodźców, to dlaczego polscy biskupi nie mieliby ich także za takich uznać.

Dziękuję za rozmowę