W portalu wpolityce.pl ukazał się interesujący wywiad z prof. Ryszardem Legutko, dotyczący polskiej edukacji. Prof. Legutko w wywiadzie ubolewa nad niskim poziomem edukacji w szkołach, mówiąc, że ,,młodzież jest w szokujący sposób niedouczona.

Na pytanie o strajki pracowników sektora edukacji, zwłaszcza członków ZNP,  europoseł PiS odpowiedział, że trudno mu wierzyć w dobre intencje strajkujących, którzy kiedyś protestowali przeciwko gimnazjom, teraz zaś są przeciwni ich likwidacji.

'' Mam ambiwalentne odczucia. Nie mam specjalnego zaufania do Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przypomnę, że protestowali gdy gimnazja były wprowadzane, dziś ich bronią. Na coś trzeba się zdecydować. Protestowanie po to, by mobilizować swoich członków, a nie dla dobra Rzeczpospolitej i polskiej szkoły, jest niepoważne''

- powiedział Ryszard Legutko i dodał:

''Z drugiej jednak strony mam zrozumienie dla nauczycieli, którzy nie byli w Polsce dobrze traktowani, więc każda reforma edukacji kojarzy im się z obawami.''

Odpowiadając na pytanie, czy strajki nie są efektem słabej komunikacji  między rządem a środowiskiem nauczycielskim,  prof. Legutko stwierdził, że nie to jest przyczyną strajków, bo w każdym przypadku - w starym i nowym systemie nauka w szkole trwa tyle samo lat. Jego zdaniem powodem protestów jest  jątrzenie środowisk opozycyjnych, które bez względu na wszystko i tak są krytycznie nastawione do zmian i zasiewają niepewność w kwestii zwolnień nauczycieli.

''To niepoważne zachowanie ze strony opozycji, która cokolwiek by się nie wydarzyło będzie mówić jak najgorszymi słowy. Niezależnie od tego jaki będzie podział – 6-3-3 czy 8-4 – edukacja trwa tyle samo. Przedmioty są mniej więcej te same, choć mam nadzieję, że dojdzie do pewnych ważnych zmian. Nie ma jednak zagrożenia masowych zwolnień. W niektórych dyscyplinach mogą być nawet potrzebni dodatkowi nauczyciele. Zagrożeniem jest demografia, a nie zmiana systemu''

- stwierdził Ryszard Legutko.

Odnosząc się do zwiększenia ilości miejsc pracy nauczycieli przedmiotów takich jak np. historia, która była marginalizowana w ostatnich latach w edukacji, prof. Legutko wyraża nadzieję, że właśnie na tą formę nauczania będzie teraz położony znacznie większy nacisk. a etaty nauczycielskie w tej sytuacji na pewno nie będą ograniczane.

''Mam nadzieję, choć nie znam jeszcze szczegółowej koncepcji programowej. Liczę jednak na to, że będzie tam dużo historii, języków, literatury, po prostu więcej przedmiotów klasycznych przy okazji edukacji w szkołach ogólnokształcących. Jeśli zmiany rzeczywiście pójdą w tym kierunku, to zapotrzebowanie na nauczycieli nie spadnie''

 - ocenił rozmówca wpolityce.pl

Stwierdził również, że powinny być raczej ograniczane ,,przedmiot dziwne'' - takie jak np.  „wiedza o kulturze'', na którą jest przeznaczone aż 30 godzin lekcyjnych. Tu też, w opinii profesora, nie będzie ograniczeń etatów, bo tych przedmiotów uczy kadra, która i tak już uczy w szkołach  historii czy języka polskiego.

Zdaniem profesora, ,,(..)Kształcenie ogólne musi trwać przynajmniej 4 lata. Profilowanie należy ograniczać, by absolwent szkoły ogólnej nie okazywał się nagle analfabetą matematycznym czy historycznym. Obcujemy z rzeczywistością, w której młodzież jest w szokujący sposób niedouczona''.

Ryszard Legutko odniósł się też do wzmocnienia pozycji szkół technicznych podsumowując, że uczniowie będą mogli ''pójść do techników, gdzie dostaną zawód i będą się realizować osobowościowo i intelektualnie''

,, Tacy absolwenci są nam potrzebni'' - zaznaczył  Ryszard Legutko.

LDD/WPOLITYCE.PL/FRONDA.PL