Rząd wprowadzi podatek od cukru. Chce w ten sposób poprawić wyniki budżetu oraz nauczyć Polaków, co powinni jeść. O sprawie poinformował wiceminister zdrowia, Sławomir Gadomski.

"Podatek cukrowy chcielibyśmy wprowadzić do końca 2022 r., aby ograniczyć złe nawyki żywieniowe społeczeństwa" - stwierdził dosłownie Gadomski. Jak wyjaśnił, nauczenie Polaków, co mają jeść, jest elementem Narodowej Strategii Onkologicznej na lata 2020-2030.

To całościowy program walki z rakiem.

"Podatek cukrowy jest zapisany w strategii. Chcielibyśmy wdrożyć go do końca 2022 r., ale nie jako dodatkowe źródło finansowania budżetu państwa. Na tym nam jako Ministerstwu Zdrowia zależy, ale znacznie mniej" - powiedział Gadomski.

Jak przyznał, cukrowy podatek ma doprowadzić do ograniczenia "złych nawyków żywieniowych społeczeństwa". Miałby też wymusić na producentach stosowanie mniejszej ilości cukru.

Ta sama strategia zakłada tez szczepienia dziewczynek w wieku 9-14 lat przeciwko rakowi szyjki macicy. To nowotwór, który powstaje - oczywiście nie tylko - zwłaszcza u osób wcześnie rozpoczynających aktywność seksualną i mających wiele partnerów seksualnych.

Mówiąc krótko i może nieco złośliwie (ale czy na pewno?), rząd będzie ustalał, co Polacy mają jeść, żeby w ten sprytny sposób zyskać nowe źródła dochodu - i finansować "leczenie" choroby, która ma zasadniczy związek z rozwiązłością seksualną. 

A może by tak rząd po prostu dał ludziom spokój i pozwolił żyć, jak chcą? Oj, na to nikt nie wpadnie. Ta wolność!

bsw