„Dzięki zmianom powstanie ok. 50 – 100 tys. nowych miejsc pracy” – przekonuje Mirosław Barszcz, doradca ministra Jarosława Gowina. Powinny też spaść ceny usług świadczonych przez specjalistów z licencją. Według „Rzeczpospolitej” reforma m.in proponuje by przyszli zarządcy i pośrednicy nieruchomości nie musieli posiadać nie tylko licencji zawodowej, ale nawet wykształcenia. Dziś, żeby pracować jako pośrednik czy zarządca, trzeba mieć wykształcenie wyższe, ukończone studia podyplomowe kierunkowe oraz odbyć praktykę zawodową. Bez wątpienia jest to przepis absurdalny. Trudno zrozumieć po co wyższe wykształcenie w zarządzaniu nieruchomościami. Jednak ta zmiana nie tylko ułatwi życia samym zainteresowanym by wykonywać ten zawód, ale również konsumentom. „Zmiana powinna doprowadzić do istotnej obniżki prowizji pobieranych od stron transakcji. W skrajnych wypadkach mogłyby zaoszczędzić do 4 proc. wartości umowy. Czyli przy sprzedaży nieruchomości za 250 tys. zł w ich kieszeniach pozostanie do 10 tys. zł”- czytamy w „Rz”. Środowisko zarządców i pośredników jest  oczywiście wzburzone. Trudno się temu dziwić. Nikt nie lubi dopuszczenia konkurencji w swoim zawodzie. „Jeśli propozycje wejdą w życie, powstanie rynek bez zasad, bez ochrony nabywców czy najemców nieruchomości” – twierdzi nawet Janusz Lisiecki z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Innego zdania jest Przemysław Wipler, przedstawiciel Fundacji Republikańskiej i poseł PiS, który mówi w „Rz”, że „Rezygnacja z licencji to dobry pomysł, gdyż one wcale nie podnoszą jakości usług. Pośrednicy firmują transakcje, które są efektem pracy osób bez licencji, uzyskujących niższe wynagrodzenie”. Przykład tego zawodu jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.


Zmiany, które chce wprowadzić rząd są niezwykle istotne. Jesteśmy w czołówce europejskiej, jeżeli chodzi o liczbę zawodów regulowanych. Jest ich 380, najwięcej w Europie. Dla porównania – w Szwecji jest ich 91, w Finlandii 122. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówi w „Rz”, że: „Tam gdzie jest reglamentacja, jakość usług niska, dostęp do nich ograniczony, a ceny zawyżone. Chcę w maksymalnie szeroki sposób otworzyć dostęp do różnych zawodów, by otworzyć rynek pracy dla młodych i odblokować drogę awansu. W różnym stopniu będziemy poszerzać dostęp albo znosząc wszelkie bariery, albo je ograniczając". Trudno się z nim nie zgodzić. Oby nie była to ostatnia liberalna reforma rządu, który wyrósł z przywiązania do wartości wolnorynkowych.


Łukasz Adamski