Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ twierdzi, że obchody 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej były „jaskrawym przykładem pisania historii na nowo”. Czy będzie reakcja polskiego MSZ?

Rosjanie, którzy nie byli zaproszeni na obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej wciąż nie potrafią zaakceptować braku zaproszenia. Choć to oni zaatakowali Polskę – zgodnie z radziecko-niemieckim paktem Ribbentrop-Mołotow 117 września 1939 roku, uważają że wojna faktycznie zaczęła się w 1941 roku atakiem Niemców na Związek Radziecki.

Nawiasem mówiąc II wojnę światową do dzisiaj nazywają wielką wojną ojczyźnianą. Uważają również, że ZSRR nie zaatakował (!) krajów Europy Ŝrodkowej i Wschodniej.

Jednak, zdaniem Zacharowej, „pisanie przez Polskę historii na nowo poszło za daleko i przekształciło się w jakiś światowy, globalny obskurantyzm”.

"Wszelkie interpretacje i koncepcje pseudonaukowe, w tym oświadczenia o jakiejś odpowiedzialności, którą należałoby jeszcze zrewidować, o równej odpowiedzialności, o walce dwóch reżimów totalitarnych, o dwóch okupacjach Europy Wschodniej - to wszystko, co obficie brzmiało w Warszawie, nie ma żadnych podstaw prawnych i historycznych"– mówi w imieniu rosyjskiej dyplomacji Zacharowa.

"Wszelkie próby rewidowania rezultatów II wojny światowej, pisania jej na nowo, w tym również zapominając o dokumentach końcowych lub je przeinaczając, wysyłania post factum na ławę oskarżonych kogoś jeszcze, kogo tam nie było oprócz zbrodniarzy nazistowskich - to wszystko będziemy bezwzględnie przerywać, dlatego, że jest to zbrodnia przeciwko historii światowej".


A jeżeli Polsce nie podoba się to i będzie dalej mówić o reparacjach wojennych, których się rzekomo zrzekła, to musi pamiętać o niemieckich ziemiach przekazanych Polsce „dzięki staraniom Stalina”.

Tysol.pl