Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że nie może ona „zaakceptować jakichkolwiek prób podżegania lub przyzwalania na nielegalną migrację do Unii Europejskiej przez państwa trzecie”. Zauważył też, że w obecnej napiętej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, która jest też zarazem wschodnią granicą całej UE, budowanie ogrodzenia, na które zdecydowały się polskie władze, „może być dobrym pomysłem”.

Christian Wigand, który swą wypowiedzią sprawił zapewne nie lada zawód, wpatrzonym niczym w delficką wyrocznię w unijnych urzędników polskim opozycjonistom totalnym, mówił dalej, że UE potrzebuje „zintegrowanych rozwiązań w zakresie zarządzania granicami, które zapewnią, że nielegalne przekroczenia granicy nie pozostaną niewykryte”. Podkreślił też współpracę w tej sprawie KE i państwa polskiego.

Nawiązując do sytuacji koczowania po białoruskiej stronie granicy z Polską grupy migrantów ściągniętych tam przez Łukaszenkę, dodał, że Komisja „stanowczo odrzuca próby instrumentalizacji ludzi do celów politycznych”. Nadmienił też, że w tej sprawie, poza Polską, KE ściśle współpracuje również z Łotwą. Rzeczpospolita wraz ze wszystkimi trzema krajami bałtyckimi zarzucają reżimowi Łukaszenki, że ten zorganizował nielegalny przerzut imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej.

 

ren/PAP