Lider pomorskiego oddziału Komitetu Obrony Demokracji, Radomir Szumełda zasłynął żenującą prowokacją na uroczystościach pogrzebowych  "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku.

Grupa działaczy KOD próbowała urządzić polityczny wiec na uroczystości, która odbyła się w stolicy Pomorza pod koniec sierpnia 2016 r. Radomir Szumełda twierdził, że podczas pogrzebu polskich bohaterów zamordowanych w 1946 r. przez UB, został poturbowany przez "faszystów z ONR" pod Bazyliką Mariacką. Gdański Sąd Rejonowy orzekł dziś, że szef pomorskiego KOD kłamał w sprawie incydentu na uroczystościach. 

W opinii sądu, Radomir Szumełda zniesławił Młodzież Wszechpolską twierdząc, że jej działacze napadli na niego dwa lata temu podczas tak ważnych dla Polaków uroczystości. SR w Gdańsku ponadto umorzył warunkowo postępowanie karne wobec szefa KOD na Pomorzu. Szumełda ma również przeprosić Młodzież Wszechpolską na twitterowym koncie, a także wpłacić 1000 zł na cele charytatywne. Wyrok nie jest prawomocny. 

28 sierpnia 2016 tłumy Polaków przyszły pożegnać bohaterów: "Inkę" i "Zagończyka", którzy po latach doczekali się godnego pochówku. Niestety, działacze KOD, podobnie jak część zgromadzonych osób, która zareagowała na ich prowokacje, nie potrafili uszanować tej uroczystości. Kilkunastoosobowa grupa członków KOD pojawiła się przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku z emblematami tej organizacji. Z kolei część osób, które wzięły udział w uroczystościach wznosiły okrzyki "Precz z komuną" czy "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Doszło do przepychanek, a działacze KOD opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.

yenn/PAP, Fronda.pl