Sąd w Krakowie ogłosił, że po rozpoznaniu sprawy Romana Polańskiego, zdecydował, że nie dopuści do ekstradycji reżysera do USA. Jeszcze przed odczytaniem decyzji sądu- jak ustaliło Radio ZET - reżyser znalazł się na pokładzie niewielkiego samolotu, który ma wystartować z lotniska w Krakowie i ma lecieć do Paryża.

Prokurator stwierdziła, że ekstradycja z formalnego punktu widzenia jest dopuszczalna. Regulują to: umowa ze Stanami Zjednoczonymi oraz polskie przepisy. 

Obrońcy wnosili o odmowę wydania reżysera. Użyli stwierdzenia, że Polański "nie jest faszystą ani szefem kartelu narkotykowego, żeby ścigać go do śmierci". 

Zdaniem obrony, uporczywość Amerykanów jest niezrozumiała. Obrońcy przytaczali słowa amerykańskiego prokuratora Roberta Gunsona, który stwierdził, że doszło do ugody między nim, poszukiwanym i pokrzywdzoną. 

W opinii obrony, Amerykanie "grają nie fair", bo nie udostępnili protokołów z przesłuchania z udziałem prokuratura, a jedynie wysyłają wybiórczo dokumenty, które dowodzą winy Romana Polańskiego. 

Piątkowe postanowienie będzie nieprawomocne i stronom przysługiwać będzie zażalenie do sądu wyższej instancji. 

KJ/SM/wp.pl/Radio ZET