Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Jak Pan Redaktor ocenia dzisiejsze głosowanie w Sejmie i odrzucenie weta Senatu w sprawie wyborów korespondencyjnych?

Tomasz Sakiewicz, publicysta i redaktor naczelny tygodnika Gazeta Polska: Dzisiejsze głosowanie było dowodem na to, że porozumienie zawarte wczoraj między Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim jest realne, a więc po prostu funkcjonuje. Nikt z posłów Porozumienia nie wyłamał się, a nawet magnetycznie albo niechcący przeciągnęli jednego posła z Platformy Obywatelskiej. Jest to dowód zwycięstwa demokracji i praworządności, dlatego, że wszystkie dotychczasowe propozycje zgłaszane przez opozycję były nie tylko propozycjami nielegalnymi, ale przede wszystkim były antydemokratyczne, jak na przykład próby przesuwania wyborów stanem wyjątkowym. Takie działania mogłyby w przyszłości doprowadzić nawet do zlikwidowania demokracji w Polsce, albo bardzo tę demokrację ograniczyć. Znaleziono natomiast rozwiązanie w pełni legalne.

Z drugiej strony natomiast, mamy dzisiaj opozycję antydemokratyczną, która chce stanu wyjątkowego i mamy rząd, który rozwiązuje problemy w pełnym wymiarze konstytucyjnym. Takie przesłanie wyszło z tego głosowania i wczorajszego porozumienia i to jest wielki pokaz demokracji w Polsce.

A jak Pan ocenia wczorajszą debatę prezydencką, która odbyła się w Telewizji Polskiej? I co Pan sądzi o dzisiejszych słowach Władysława Kosiniaka-Kamysza, który w Polsat News nadal mówił o konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego i w zasadzie kolejne terminy wyborów także mu nie odpowiadają?

Kosiniak-Kamysz został wczoraj przez prezydenta Andrzeja Dudę, chcący lub niechcący, namaszczony na lidera opozycji, ponieważ był jedynym kandydatem, do którego się odniósł. Myślę, że – ponieważ materiał, na podstawie którego prezydent odniósł się do Kosiniaka-Kamysza, był przygotowany – to był to zabieg celowy i przemyślany i nie było to przypadkowe. Wynika z tego, że z jakiegoś powodu sztabowi prezydenta Andrzeja Dudy odpowiadało wskazanie, że prawdziwym liderem opozycji nie jest Borys Budka i kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, ale właśnie Kosiniak-Kamysz, który reprezentuje PSL, Kukiza i być może będzie miał możliwość przyciągania do swojej partii innych posłów. Może to więc być próba zmiany lidera opozycji. Chyba skuteczna, ponieważ wszyscy zwrócili na to uwagę.

Mówienie przez Kosiniak-Kamysza, że żaden termin mu nie odpowiada jest natomiast z jednej strony skuteczne, bo staje się on tym najsłabszym jądrem opozycji, ale z drugiej strony jest głupie, ponieważ powoduje, że Kosiniak-Kamysz wchodzi w buty Borysa Budki, a więc stosuje metodę, która doprowadziła ich na dno poparcia. Jeżeli jednak Kosiniak-Kamysz chce być liderem, który nie skończy tak samo jak tamci, to musi wyjść z tej metodologii i zaproponować konstruktywne propozycje. Tych propozycji bardzo brakowało w opozycji i to doprowadziło ich do wycofania społecznego. Co więcej, to właśnie doprowadziło do tego, że nawet ich twardy elektorat zaczął się kruszyć i Kosiniak-Kamysz musi z tego błyskawicznie wyciągnąć wnioski.

Dziękuję za rozmowę