W dyskusji na temat Komunii dla rozwodników w nowych związkach mówi się, jak wiadomo, o miłosierdziu. Można ująć to następująco. Skoro człowiek popełnił błąd i zawarł ponowny związek, co gwarantuje mu świeckie prawo, a następnie w tym związku – inaczej niż w poprzednim – spłodził dzieci, to trudno oczekiwać, by miał się rozwieść i rozbić rodzinę. Dodatkowo, jak podkreślał kard. Walter Kasper, nie można od takiego człowieka wymagać „heroizmu”, to znaczy: abstynencji seksualnej. Jeżeli więc człowiek ów rzeczywiście żałuje, że zerwał pierwsze małżeństwo i stara się żyć po chrześcijańsku, to pomimo niedoskonałości sposobu, w jaki żyje, byłoby w niektórych przypadkach możliwe dopuszczenie go do sakramentów.

Pójdźmy teraz dalej. W niektórych państwach prawo gwarantuje osobom homoseksualnym możliwość zawarcia związku zwanego małżeńskim, a niekiedy także – w tej czy inny sposób – adopcję dzieci. Jeżeli więc para homoseksualna, która zawarła cywilny związek zwany małżeństwem, adoptowała dzieci, to, zasadniczo rzecz biorąc, tworzy coś na kształt rodziny – oczywiście „niedoskonałego”. Para ta może stwierdzić po pewnym czasie, że popełniła błąd. Jak ma go jednak rozwiązać w sposób „miłosierny” biorąc pod uwagę dzieci? Czy nie byłoby „niemiłosierne” wymagać, by para się rozeszła i „niedoskonałą, ale jednak rodzinę” rozbiła? Trudno też oczekiwać w wypadku żyjących razem osób „heroizmu”, a więc abstynencji seksualnej.

Jeżeli więc para ta żałuje swoich „niedoskonałości”, to czy w każdym przypadku można odmówić jej dostępu do sakramentów?

Św. Paweł pisze wprawdzie, że mężczyźni, którzy ze sobą współżyją, nie odziedziczą królestwa Bożego.  Jednak w tym samym ustępie pisze też, że królestwa Bożego nie odziedziczą cudzołożnicy. A Jezus Chrystus mówi nam wyraźnie co jest cudzołóstwem.

Pomimo tego chce się uznać, że powtórne małżeństwo, ze względu na „miłosierdzie” nie zawsze musi być przeszkodą przy przyjmowaniu sakramentów. Dlaczego więc nie pójść krok dalej? A że przy okazji odejdziemy od Pisma? Anglikanie, na przykład, też odeszli - świat się nie zawalił, wierni są zadowoleni... Czego chcieć więcej?

Paweł Chmielewski