Goście "Politycznej Kawy" Tomasza Sakiewicza komentowali doniesienia portalu tvp.info. Serwis ustalił, że kilka dni po katastrofie smoleńskiej, szwedzki Instytut Obrony Radiołączności poinformował polską Agencję Wywiadu, że jest w posiadaniu rozmów załogi samolotu Tu-154M. Szwedzi zarejestrowali całą rozmowę, od startu w Warszawie, aż do momentu łączności z wieżą kontroli lotów w Smoleńsku. Instytut Obrony Radiołączności skontaktował się z AW, chcąc przekazać jej to nagranie. Ta jednak nie była tym zainteresowana.
– Mam zaufanie do 34 członków Komisji Millera, którzy jednogłośnie przyjęli w tej sprawie raport. Gdyby brakowało im informacji, to nie podpisaliby tego dokumentu i żądali nowych danych. Informacje, jakie posiadali, wystarczyły tym specjalistom od katastrof lotniczych sformułować konkretne oceny – powiedział w TV Republika Marcin Święcicki, przekonując, że przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 r. badali najlepsi polscy specjaliści.
Wersja rosyjska
Zdaniem Jacka Sasina, komisja Millera i zespół Laska w ogóle nie potrzebowały żadnych dowodów, bo w pierwszych chwilach po katastrofie już wiedziano, co się stało, a minister Radosław Sikorski ogłosił winę pilotów. – Mówiąc poważnie, informacje dotyczące Agencji Wywiadu potwierdzają jedynie tezę, że poprzedni rząd nie był zainteresowany wyjaśnieniem tej katastrofy. Od razu po wypadku przyjął wersję rosyjską, a potem - wbrew rozsądkowi - do końca się jej trzymano – podkreślił poseł PiS. Jak dodał, rząd PO oddał sprawę katastrofy smoleńskiej "walkowerem".
Mariusz Staniszewski mówił, że służby specjalne działają w ten sposób, że chcą przyjąć każdą informację, która pozwoli porównać dany materiał. – Jeżeli jakaś służba odmawia przyjęcia dowodu, to znaczy, że ma jakieś powody pozamerytoryczne. Jaki to mógł być powód? Wyłącznie polityczny – stwierdził dziennikarz "Wprost".
Lecieli do Katynia
10 kwietnia 2010 r. w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny rozbił się rządowy samolot Tu-154M. Na pokładzie znajdowało się 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wszyscy pasażerowie tego tragicznego lotu zginęli na miejscu. Polska delegacja leciała na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu. Była to druga pod względem liczby ofiar katastrofa w historii polskiego lotnictwa i największa pod względem liczby ofiar katastrofa w dziejach polskich Sił Powietrznych.
JJ/TELEWIZJA Republika