Minister rolnictwa Marek Sawicki ze skompromitowanego PSL mówił dziś na antenie TVP o wczorajszej decyzji polskiego rządu, który wyłamał się z Grupy Wyszehradzkiej i poparł plany Komisji Europejskiej. Jego zdaniem decyzja nie była najlepsza w tym sensie, że lepiej byłoby "wylożyć duże pieniądze" i "trzymać tych uchodźców z dala" od Polski, ale na to było już za późno. Wobec tego Polska dobrze zrobiła, głosując tak, jak większość Unii. 

Co do Wyszehradu, Sawicki uważa, że nic wielkiego się nie stało. "Z tym Wyszehradem to bym tak nie przesadzał o przyjaźni i wielkiej współpracy" - stwierdził. "Akurat w sprawach rolnych, gdzie chodziło o wielokrotnie składane przeze mnie wnioski (opłaty za przekroczenie kwot mlecznych, korekta wskaźnika tłuszczu), to Czesi, Słowacy zdecydowanie byli przeciw. Zawsze z Wielką Brytanią przeciwko Polsce. Jeśli chodziło o kwestie pomocy suszowej, to poparli nas Niemcy, poparli nas Francuzi, poparli nas Hiszpanie. Kiedy zwróciłem się z prośbą do Czecha i Słowaka, żeby się w sprawie publicznie wypowiedzieli, to złożyli zapewnienie, ale na sesji plenarnej zapomnieli o tej sprawie" - wyjaśniał. 

"Partnerzy z Wyszehradu grają na siebie. To są państwa, które od dłuższego czasu realizują swoje drobne, małe cele. Czasami jest im do tego potrzebna Polska, czasami Wielka Brytania, a bardzo często Niemcy" - powiedział Sawicki.

"Jeśli te kraje oskarżają nas o współpracę z Berlinem, to ja mam dużo przykładów z mojego obszaru, gdzie częściej oni współpracowali z Berlinem czy z Paryżem, nie respektując spraw regionu w sprawach rolnych" - dodał.

bjad/tvp.info