Nie tylko Szwecja, ale i Dania zamyka swoje granice, wprowadzając paszportowe kontrole graniczne. Decyzja Kopenhagi została wywołana wcześniejszą decyzją Szwecji, która kontroluje ludzi przybywających na jej teren z Danii. Duńczycy musieli więc wprowadzić kontrole na granicy z Niemcami, bo inaczej zbyt wielu imigrantów pozostało by w ich kraju. O sprawie informuje między innymi Informacyjna Agencja Radiowa.

Bez okazania dowodu tożsamości nikt nie może od północy wjechać na teren Szwecji, podróżując pociągiem, autobusem lub promem. Ten przepis ma obowiązywać pół roku.

Na razie kontrole przebiegają sprawnie, ale przewoźnicy są pewni obaw o przyszłość. To na nich spadła bowiem odpowiedzialność za przeprowadzanie kontroli. Szwedzka Straż Graniczna wydała instrukcje zgodnie z którymi, sprawdzenie może przebiegać w dwóch wariantach: trzeba skopiować dowód tożsamości albo przedstawić listę pasażerów i zaznaczyć na niej jakiego rodzaju dokument został przedstawiony.

W związku z zaistniałą sytuacją Dania wprowadziła wyrywkowe kontrole dokumentów na granicy z Niemcami. Premier Lars Lokke Rasmussen zapowiedział, że będą one prowadzone przez najbliższe 10 dni. Kopenhaga twierdzi, że była zmuszona do wprowadzenia kontroli w reakcji na posunięcie Szwecji.

Szef duńskiego rządu powiedział na konferencji prasowej, że wprowadzenie kontroli na granicy z Niemcami jest "tymczasowe" i zapewnił, że "zwykli Duńczycy i Niemcy" nie będą mieli żadnych problemów z przekraczaniem granicy. - Nie wszystkich policja będzie prosiła o pokazanie paszportu - oświadczył.

kad/Fronda.pl/IAR