- Donald Tusk zawiesza dotychczasowy plan powrotu do polskiej polityki. Na razie będzie budował społeczną listę do Senatu. Wciąż nie wyklucza też startu w wyborach prezydenckich –  pisze "Wprost”, powołując się na relacje anonimowych informatorów ze spotkania Tuska ze Schetyną po przegranych wyborach przez Koalicję Europejską

Spotkanie odbyło się w Brukseli. Jak wskazuje tygodnik, podczas wizyty Grzegorza Schetyny u Donalda Tuska miało dojśc do "ostrego spięcia". 

– Niektórzy muszą już odejść – miał powiedzieć były premier. – Może lepiej, żebyś ty odszedł – miał odpowiedzieć mu Schetyna.

Według "Wprost", „polityczny plan powrotu Tuska” do polskiej polityki „legł w gruzach” po tym, jak przed tygodniem Prawo i Sprawiedliwość wygrało z Koalicją Europejską wybory do europarlamentu. 

– Miesiąc temu Tusk był przekonany, że wynik Koalicji Europejskiej i PiS będzie bardzo zbliżony. Zakładał powrót na poważnie do polskiej polityki, ale na swoich warunkach. Chciał mieć wpływ na listy, sztab i kampanię jesienną – powiedział anonimowy informator gazety.

– Potem do Tuska zaczęły dochodzić sygnały, że możemy jednak te wybory przegrać. Jednak skala porażki go zaskoczyła – dodał

- 4 czerwca, podczas obchodów 30. rocznicy obalenia komunizmu, Donald Tusk miał wygłosić w Gdańsku ważne przemówienie, będące zapowiedzią wspólnego marszu zjednoczonej opozycji po władzę – czytamy. 

Zdaniem gazety, Donald Tusk „chce mieć wpływ na sztab, listy i kampanię”. – Taki postawił warunek w zamian za patronat – powiedział informator. 

– Tusk nie może się już wycofać z wariantu senackiego, bo za dużo ludziom naobiecywał. Z tego się musi wywiązać – stwierdził inny

– Nasi specjaliści wyliczyli, że przy dobrej mobilizacji i błogosławieństwie Tuska, samorządowa lista zjednoczonej opozycji może uzyskać nawet 70–80 mandatów w 100-osobowej Izbie – oznajmia anonimowa osoba

 

bz/Wprost/TVP INFO