Joanna Schmidt tłumaczyła się na antenie Radia Merkury z wyjazdu do Portugalii wraz z liderem Nowoczesnej Ryszardem Petru. Czyniła to w sposób dość niechętny... 

Posłanka Joanna Schmidt została zapytana wprost przez Radio Merkury, gdzie spędziła Sylwestra i dokąd dokładnie wyjechała z Ryszardem Petru:

"Wszystko na temat naszego wyjazdu zostało powiedziane. Nie będę komentować gdzie i jak spędziłam sylwestra" - odpowiedziała.

Na pytanie o to, czy ona i Ryszard Petru są w związku, odparła:

"Odkąd weszłam do polityki, nie mam w zwyczaju komentować swoich prywatnych spraw. Wszystko na temat wyjazdu zostało powiedziane".

Schmidt podkreślała, że protest opozycji w Sejmie miał charakter rotacyjny:

"Przypominam, że protest miał charakter rotacyjny. Dyżury były rozpisane do 11 stycznia. Miałam dyżur w Wigilię i Boże Narodzenie, również byłam w Sejmie między 27 a 30 grudnia. To, jak spędzam czas wolny, to moja prywatna sprawa".

Wyjazd lidera opozycji do Portugalii w okresie trwania sejmowego protestu Schmidt określiła jako "niezręczność":

"Wszystko generalnie na ten temat zostało powiedziane tydzień temu. Była to niezręczność, kiedy lider opozycji jest sfotografowany daleko od Polski, od miejsca, gdzie nasi koledzy protestują, ale podkreślam, że zostało wszystko uzgodnione. Protest miał charakter rotacyjny, a wyjazd miał charakter prywatny".

emde/300polityka.pl