Biskup Athanasius Schneider z kazachskiej Astany wskazał na przyczynę skandalu nadużyć seksualnych w Kościele katolickim. W rozmowie z kanadyjskim portalem ,,LifeSiteNews'' ten gorliwy hierarcha wymienił cztery korzenie problemu:  homoseksualizm wśród duchowieństwa, relatywizm doktrynalny, brak ascezy i przede wszystkim nieobecność głębokiej i prawdziwej miłości do Chrystusa.

 

,,Nie możemy wyleczyć choroby stawiając powierzchowną diagnozę. Konieczna jest głęboka, całościowa diagnoza. W mojej ocenie nie zrobiono tego na szczycie [w Watykanie - red.], ponieważ jednym z ewidentnych, obserwowalnych i najgłębszych korzeni nadużyć seksualnych na nieletnich jest homoseksualizm wśród duchowieństwa. Oczywiście, nie stwierdzam, że wszyscy homoseksualiści w sposób konieczny wykorzystują dzieci. To byłoby niesprawiedliwe i nieprawdziwe. Mówimy jednak o nadużyciach ze strony duchownych w Kościele, stąd musimy skupić się na tej chorobie. Dowiedziono, że ponad 80 proc. ofiar było płci męskiej w wieku po okresie dojrzewania połciowego. Stąd jest jasne, że w naturze większości nadużyć są czyny homoseksualne. Trzeba podkreślać, że jest to jeden z głównych korzeni'' - powiedział biskup.

,,Drugim głównym korzeniem kryzysu nadużyć jest relatywizm nauczania moralnego, który rozpoczął się po II Soborze Watykańskim. Od tego czasu żyjemy w głębokim kryzysie relatywizmu doktrynalnego, nie tylko w kwestii dogmatów, ale także moralności - moralności prawa Bożego. W ciągu ostatnich 50 lat w seminariach nie nauczano moralności w jasny sposób; w seminariach i na fakultetach teologicznych często nie uczono jasno, że grzech przeciwko szóstemu przykazaniu jest grzechem ciężkim. Subiektywnie mogą być tu okoliczności łagodzące, ale obiektywnie jest to grzech ciężki. Każdy akt seksualny poza ważnym małżeństwem sprzeciwia się woli Boga. Obraża Boga i jest poważnym grzechem, grzechem śmiertelnym. To nauczanie silnie zrelatywizowano'' - stwierdził dalej hierarcha.

,,Inną głęboką przyczyną jest brak prawdziwej, poważnej i szczerej formacji seminarzystów. Nie było ascetyzmu w życiu i formacji seminarzystów. Dowiedziono w ciągu dwóch tysięcy lat, a także z [obserwacji] natury człowieka, że bez fizycznej asczy jak posty, modlitwa i nawet inne formy cielesnego umartwiania się, nie jest możliwe prowadzenie stałego życia w cnocie bez grzechu śmiertelnego. Ze względu na głęboką ranę grzechu śmiertelnego i nieustanne działanie pożądliwości w każdym człowieku potrzebujemy cielesnego umartwiania się'' - wskazywał biskup.

,,Moim zdaniem wszakże najgłębszą przyczyną kryzysu nadużyć seksualnych ze strony duchownych jest brak głębokiej i osobistej relacji z Jezusem Chrystusem. Gdy seminarzysta czy kapłan nie mają głębokiej osobistej relacji z Jezusem Chrystusem, w nieustannym oddaniu życiu i modlitwie i autentycznej radości z osobistej miłości dla Jezusa, to łatwo jest paść ofiarą pokus ciała i innych wad'' - stwierdził.

,,Co więcej, gdy ma się głęboką i osobistą miłość dla Chrystusa, nie można celowo popełnić grzechu wołającego o pomstę do nieba. Może się zdarzyć, że z powodu słabości natury ludzkiej kapłan czy seminarzysta jest zdolny popełnić grzech śmiertelny przeciwko czystości. Ale w tej samej chwili głęboko żałuje i decyduje unikać kolejnego takiego grzechu za wszelką cenę. To przejaw autentycznej miłości do Chrystusa. Jest dla mnie całkowicie wykluczon, że osoba, która głęboko kocha Chrystusa, może wykorzystywać seksualnie nieletnich. To dla mnie niemożliwe. Moim zdaniem głęboka miłość Chrystusa to wyklucza'' - powiedział.

,,To są główne przyczyny: homoseksualizm wśród duchowieństwa, relatywizm doktrynalny, brak ascezy i przede wszystkim nieobecność głębokiej i prawdziwej miłości do Chrystusa'' - podsumował kazachski biskup.

hk/lifesitenews