Fronda.pl: Proszę Ojca, w omawianym liście czytamy „W liście apostolskim „Porta fidei”, ogłaszającym Rok Wiary, papież Benedykt XVI pisze o głębokim kryzysie wiary, który „dotknął wielu ludzi”. Niewątpliwie o kryzysie takim możemy mówić również w Polsce, której nie omija kryzys cywilizacji zachodniej, a w jego ramach – kryzys chrześcijaństwa. Z pewnością u podstaw tego kryzysu leży m.in. powszechny relatywizm, odrzucający istnienie wartości absolutnych i niezmiennych w każdej dziedzinie ludzkiego życia, zwłaszcza zaś na płaszczyźnie moralnej i religijnej.”  Czym jest „relatywizm (…) na płaszczyźnie religijnej”?

o. Radosław OP: Relatywizm na płaszczyźnie religijnej to pogląd, kiedy odmawiamy Chrystusowi tego, że jest Zbawicielem, Jedynym Zbawicielem człowieka. Kardynał Ratzinger napisał kiedyś przenikliwie, że współcześnie mamy do czynienia z postawą, która wyraża się w stwierdzeniu: „Jezus - tak, Chrystus (Zbawiciel) – nie”.

Nowe duchowości, jak np. New Age, nieraz podkreślają, że wszystkie religie są równe, to znaczy tak samo prowadzące do Boga. Chrześcijanin nie może się na to zgodzić, bo wtedy nie byłaby potrzebna ofiara Jezusa Chrystusa. Jeśli mówimy o kryzysie wiary i wynikającym z tego relatywizmie to warto się zastanowić, skąd to się bierze? Czy nie jest to konsekwencja odrzucenia Boga, zerwania z Nim relacji?

Jeśli człowiek odrzuca Boga, który go ukochał, przestaje rozumieć, na czym polega grzech, który jest od Tego Boga odejściem. Skoro nie ma grzechu więc nie potrzeba już odkupienia ani Odkupiciela. W Ewangelii syn marnotrawny zrywa więź z ojcem, a wszystko inne jest już tego tragiczną konsekwencją.

Początek naszego wyznania wiary mówi, że Bóg jest Stwórcą świata i człowieka. Jeśli to zakwestionujemy to zaczynamy budować swój świat, gdzie wszystko staje się możliwe bo nie ma absolutnych zasad ustanowionych przez Stwórcę.

Fronda.pl: Biskupi definiują: „Główne zagrożenie dla chrześcijańskiej wiary stanowią sekty.” Co mają na myśli ?

o. Radosław OP: Na „zjawisko sekt” można spojrzeć z różnych perspektyw; bardziej psychologicznej, która będzie mówiła przede wszystkim o nadużyciach, manipulacji, które mają miejsce w sekcie. Ten problem może dotyczyć, niestety, także wspólnot w Kościele Katolickim. Często zaczyna się to od nadmiernej roli liderów, którzy przekraczają swoje kompetencje, wkraczając w te sfery życia człowieka, w które nie powinni wkraczać domagając się posłuszeństwa w najdrobniejszych sprawach.  Na przykład instrumentalnie traktują Pismo Święte, które ma – rzekomo  -  potwierdzać ich słowa albo przedstawiają jedyną i słuszną Jego interpretację. Wówczas mamy do czynienia z manipulowaniem Słowem Bożym, a nie słuchaniem Go.

Zalecałbym ostrożność, wobec osób, które twierdzą, że mają bezpośredni kontakt z Bogiem, czyli że przez nich bezpośrednio mówi Bóg. Na przykład w jednym z ruchów była osoba uważana za wcielenie Maryi i słowa tej osoby były traktowane jako słowa samej Matki Bożej. Ludzie zwierzali się tej osobie, ona wypowiadała się na temat ich życia w sposób orzekający. 

Niestety, takie praktyki manipulacji trafiają często na podatny grunt. Można spotkać osoby (także wśród wierzących), które nie biorą odpowiedzialności za swoje życie i zbyt łatwo poddają się słowom innych ludzi, ich „duchowemu rozeznaniu”. Święty Paweł powie: „Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i trzeźwego myślenia”. Pan Bóg zaprasza nas do mądrej wolności i odpowiedzialności za swoje życie.

Jeśli popatrzymy na problem sekt z innej perspektywy, doktrynalnej, teologicznej, chodzi tutaj – jak sądzę – o wyzwanie nowych duchowości, które nie odwołują się do chrześcijaństwa, a niekiedy są nawet z nim sprzeczne.

Fronda.pl: Biskupi zauważają: „Główne zagrożenie dla chrześcijańskiej wiary stanowią sekty. Społeczna wiedza dotycząca związanego z nimi zagrożenia wciąż jest zbyt mała.” Co da się zrobić w tym zakresie?

o. Radosław OP: Chciałbym podkreślić to, co powiedziałem; że problem istnieje nie tylko na zewnątrz Kościoła – w różnych nowych ruchach i alternatywnych duchowościach, w których widzimy zagrożenie dla naszej wiary. Istnieje także problem nadużyć i manipulacji we wspólnotach w Kościele. Potrzebujemy konkretnej wiedzy i formacji. Zresztą mówi o tym dokument; że potrzebujemy mądrego duszpasterstwa i wychowania w rodzinie. Zwłaszcza ta ostatnia, tak dzisiaj często atakowana i przeżywająca trudności i kryzysy, jest najlepszym antidotum na różne zagrożenia. Zdrowych i pełnych miłości więzi  rodzinnych nic nie zastąpi. Zresztą to właśnie na niezaspokojonych potrzebach (miłości, bliskości, wspólnoty) żerują sekty. Zatem, po pierwsze rodzina. Po drugie, istotna jest wiedza o tym, czym jest chrześcijaństwo, jakie skarby mamy u siebie, w naszej Tradycji, w Kościele. Potrzebujemy takiej formacji, która uczy krytycznego (nie krytykanckiego!) myślenia oraz podprowadza pod tajemnicę, do doświadczenia żywego Boga, który przychodzi do człowieka w sakramentach, w Słowie, we wspólnocie Kościoła.

Formacja to proces, gdzie do pewnych decyzji i postaw dorasta się stopniowo. Nie można pewnych spraw „przeskoczyć”. Bóg oczywiście, widząc otwartość człowieka na łaskę, może dokonać przyspieszyć ten wzost. Jestem jednak zaniepokojony słysząc opowieści, że na spotkaniu modlitewnym, gdzie jest wiele emocji, lider pyta głośno: „kto dziś oddałby swoje życie za Jezusa niech wstanie”. I prawie wszyscy wstają bo jest to sytuacja subtelnego wpływu a może wręcz manipulacji („jak tu nie wstać, przecież będę niewierny Bogu i co sobie inni pomyślą”). Nie podejmuje się takich decyzji pod wpływem chwili i emocji.

Fronda.pl: Co to w obserwowanej przez Ojca  praktyce oznacza, że „nie wszystkie sekty mają charakter religijnych związków wyznaniowych i często chowają się za szyldami grup realizujących cele inne niż religijno-kultyczne” ?

o. Radosław OP: To jedna z cech grup destrukcyjnych: cele realizowane są różne od deklarowanych. Grupy najbardziej niebezpieczne i kontrowersyjne, które w wielu krajach nie mogą oficjalnie działać, próbują to robić pod różnymi szyldami (organizacje charytatywne, fundacje itd.). Przykładowo mamy konwersacje lub obóz języka angielskiego, gdzie – pod taką przykrywką - pozyskuje się nowych członków. Jednym z największych obecnie problemów (przynajmniej tak to postrzegam z perspektywy pracy w Ośrodku) jest cała sfera alternatywnych metod i terapii, tego wszystkiego, co jest na styku nauki (często pseudonauki),  oraz duchowości. Przykładowo, mamy gabinet założony przez panią psycholog w Warszawie, który ma nazwę: „medycyny bioenergoinformacyjnej”, gdzie oferta obejmuje leczenie bezpłodności i depresji, a także odczynianie uroków. Czy to są kompetencje psychologa? Taka oferta wkracza w dziedzinę duchowo-religijną, a nawet wręcz magiczną. Zatem, taka propozycja to przekroczenie swoich kompetencji; poprzez psychologię wkraczamy w jakieś działanie magiczne. Tutaj trudnością jest także brak dostatecznych regulacji prawnych.

Fronda.pl czytamy o podejmowaniu konkretnych działań: „co roku, zwłaszcza w okresie przedwakacyjnym, prowadzone są ogólnospołeczne kampanie, uwrażliwiające na ten problem”

o. Radosław OP: Byłbym ostrożny z takim „wakacyjnym boomem” na sekty, to znaczy, że teraz przed wakacjami trzeba szczególnie o tym mówić. Nie wpadajmy w histerię. Myślę, że zjawisko sekt i nowych ruchów religijnych to bardzo złożony problem. Niestety, niektóre z tzw. ruchów anty-kultowych (czyli walczących z sektami) nie chcą tego zauważyć.  Nowa religijność podlega nieustannym przemianom, dlatego warto zaczynać od rzetelnego opisu, aby widzieć z czym mamy dzisiaj do czynienia. Mam czasem wrażenie, że wciąż „polujemy na sekty”, które rozumiemy jako „inne wyznaniowo nowe ruchy religijne”, których po 1989 roku sporo się pojawiło w Polsce, ale obecnie widać, że ich wpływ nie jest wielki. Często niektóre z tych ruchów mają kilkunastu czy kilkudziesięciu (realnych) członków. Oczywiście, także takie ruchy mogą być groźne, ale zachowujmy proporcje. Warto odpowiednio do tego podejść. Najpierw widzieć  i opisywać w całej różnorodności, następnie oceniać (zwłaszcza w kontekście doktryny albo psychologicznych nadużyć) i wreszcie dopiero działać, czyli podejmować konkretne środki odpowiednie do tego, z czym się stykamy.

Fronda.pl „Jest więc nie do pogodzenia z chrześcijaństwem szukanie jakiejkolwiek namiastki życia religijnego poza Chrystusem i Kościołem, ponieważ nie da się połączyć Ewangelii z tajemną pseudowiedzą, sakramentalnej działalności Kościoła z magią, wiary w zmartwychwstanie z wiarą w reinkarnację.”

o. Radosław OP: W tych słowach biskupów wyraża się ważny problem niektórych chrześcijan, który trafnie opisał włoski biskup Casale jako „podwójną przynależność”; że człowiek jednocześnie należy do dwóch duchowo różnych światów. Myślę, że trwanie w takim stanie na dłuższą metę może bardzo szkodzić człowiekowi. To coś w rodzaju „duchowej schizofrenii”. Nie zawsze jednak wynika to ze złej woli, ale często czasem po prostu z niewiedzy. Moim „polem badania” jest chociażby coroczna kolęda w naszej parafii, gdzie także można spotkać np. kogoś, kto deklaruje się jako katolik, a równocześnie nosi magiczny pierścień Atlantów, który, jak mówi, „przynosi mu szczęście”.  Często pod parasolem zewnętrznej przynależności do Kościoła, dokonują się zmiany w religijności. To jednak osobny temat.

Fronda.pl: Jak więc szukać informacji i pomocy?

o. Radosław OP: Ośrodek jest częścią dominikańskiej sieci centrów informacji, które działają w różnych miastach. Mamy Ośrodki w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Staramy się współpracować ze sobą organizując spotkania, szkolenia, konferencje i wymieniać przez to  doświadczenia. Mamy stronę internetową (www.badzwolny.eu – obecnie w przebudowie). Prowadzimy konsultacje, zarówno bezpośrednio na dyżurach, jak i poprzez internet oraz telefonicznie.  W każdym ośrodku (tak jak tutaj w Warszawie na Służewie) jest zespół osób; oprócz kapłana, także psycholodzy, pedagodzy i inni specjaliści. Ośrodek jest miejscem pierwszego kontaktu. Często, po pierwszym spotkaniu, odsyłamy osobę w inne miejsca; do lekarza bądź na terapię, do jakieś wspólnoty modlitewnej (współpracujemy z kilkoma), a niekiedy, wyjątkowych sytuacjach, także do księdza egzorcysty.

Tekst omawianego dokumentu można znaleźć tutaj http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/5068.1,O_zagrozeniach_naszej_wiary.html

o. Radosław Broniek; dominikanin, duszpasterz i teolog, dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych w Warszawie (ul. Dominikańska 2, 02-741, telefon: 694 480 633).

Rozmawiała Maria Patynowska