"Nie zdążył już przyjechać, bo zdrowie nie pozwoliło, do ojczyzny, która się odrodziła, która wyrwała się z okowów komunizmu, która na powrót stawała się wolna i suwerenna, taka o jakiej marzył. Umarł na obcej ziemi, 27 lat temu w 1992 roku, ale jego pragnieniem było do ojczyzny wrócić" - powiedział dziś prezydent Andrzej Duda. W środę odbyły się uroczystgości pogrzebowe dowódcy batalionu "Zośka", kpt. Ryszarda "Jerzego" Białousa.

Kpt. Białous został decyzją szefa MON awansowany na pułkownika Wojska Polskiego.

"To jest niezwykła chwila, sen o wolnej Polsce dopełnia się. Dla pana pułkownika Ryszarda Białousa, dla „Jerzego”, to marzenie o tym, aby Polska była niepodległa, była w pełni suwerenna, była kwitnąca i żeby być w niej dzisiaj, właśnie się realizuje" - zaznaczył prezydent Andrzej Duda.

"Dziś na to miejsce ostatniego spoczynku tutaj, do tej kwatery, którą znają wszyscy w Polsce, wśród tych brzozowych krzyży, pod którymi leżą jego żołnierze, odprowadzony przez swoich podkomendnych, przez polskich komandosów, przez najwyższe władze państwowe, przez generalicję, przez ordynariusza Wojska Polskiego, przez syna, przez wnuka" - mówił prezydent.

"Spocznie tu, gdzie jego miejsce, wśród jego żołnierzy" - dodał. "Panie pułkowniku! Dowódco legendarnego Batalionu „Zośka“ - cześć Twojej pamięci. Spoczywaj w pokoju. Niech żyje Polska!" - zakończył prezydent.

Urnę z prochami "Jerzego" sprowadzono z Argentyny, dokąd kapitan wyemigrował w 1948 roku. Podczas transportu urny samolotowi nad Polską asystowały myśliwce F16.

Ryszard "Jerzy" Białous był oficerem Armii Krajowej, uczestniczył w Powstaniu Warszawskim, dowodził batalionem "Zośka" złożonym z członków Szarych Szeregów. "Zośka" walczyła na Woli i Starym Mieście. Za zasługi w powstańczej walce batalion odznaczono Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.

bsw/tvp info, fronda.pl