Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że Polak w Donbasie miał wypadek samochodowy. Zderzył się z autem „separatystów”. Doszło do awantury w wyniku której rebelianci postrzelili Polaka. Pomimo interwencji w szpitalu, mężczyzna zmarł w wyniku odniesionych ran. Oleg Cariow twierdzi jednak, że nie wie niczego na temat takiego zdarzenia.

Co więcej niedawno Polacy z Donbasu wysłali list do senackiej komisji ds. emigracji i łączności z Polakami za granicą. Przekonują w nim, że w Donbasie żyje się bardzo trudno: proszą o azyl w Polsce. Pojawiły się równolegle informacje o prześladowaniu Polaków w Donbasie ze względu na zaangażowanie Warszawy w konflikt ukraiński.

Także od tych informacji odcina się Cariow. „Moja babcia nazywa się Wysocka, mam krewnych w Polsce i nikt z tego powodu mi nie groził” – mówi. Dodaje, że na Ukrainie mieszka bardzo wiele osób z polskimi korzeniami, dlatego byłoby „głupotą” mieć pretensje do tych, którzy mają polskie nazwiska. „Myślę, że to są nieścisłe informacje, bo ja nie słyszałem o ani jednym takim przypadku” – twierdzi. 

bjad/polskie radio