„Od blisko roku Serbia ma status kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej, ale zachowuje też swoje strategiczne partnerstwo z Rosją. To lawirowanie między Brukselą a Moskwą nie zawsze wychodzi jej na dobre, o czym świadczy fiasko projektu gazociągu South Stream. Eksperci uważają, że Serbia jest wykorzystywana przez Putina w stosunkach z Zachodem, ale dzięki skutecznej propagandzie serbskie społeczeństwo ma wrażenie, że to właśnie Rosja jest największym przyjacielem Serbii, a na unijne żądania reform patrzy z niepokojem” – pisze Adam Cissowski.

Serbia to największy kraj dawnej Jugosławii nienależący do Unii Europejskiej. Społeczeństwo jest podzielone co do chęci przynależności do wspólnoty.

Unia Europejska w styczniu 2014 r. przyznała Serbii status kandydata do członkostwa, co zapoczątkowało żmudne negocjacje akcesyjne.

Głównym punktem nadchodzących negocjacji jest sprawa Kosowa. „Strony nie mogą pozwolić jednak, by problem kosowski przyćmił inne kryteria członkostwa, zwłaszcza kwestie polityczne i ekonomiczne” – podkreśla Cisskowski.

Jedną z takich kwestii są relacje między Serbią a Rosją.
„Chociaż serbskie elity polityczne jasno określiły swoje strategiczne priorytety, jako dążenie do Unii Europejskiej, to jednak wciąż utrzymują bliskie relacje z Rosją. Oficjalnie nie stanowi to problemu dla Brukseli, ale niedawna wizyta rosyjskiego prezydenta w Belgradzie wywołała poruszenie w europejskich stolicach” – przypomina autor artykułu.

All/Tvp.info.pl