Agencja Associated Press powołując się na wywiad z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem podała, że Polska przeniesie tysiące żołnierzy do jednostek na wschodzie kraju. Miałoby mieć to związek z wojną na Ukrainie. Sam Siemoniak zdementował tę informację i stwierdził, że chodziło mu w wywiadzie dla „AP” o coś zupełnie innego. 

Tomasz Siemoniak mówi, że w rozmowie z „Associated Press” nie podał żadnych danych dotyczących liczebności żołnierzy, którzy mieliby trafić do jednostek na wschodzie. Nie zrobił tego, bo nie ma jeszcze w tej kwestii żadnych ustaleń. Wyjaśnił, że chodziło mu jedynie o doposażenie jednostek na wschodzie, które ma zostać przeprowadzone w latach 2016-2017.

Siemoniak dodaje, że „AP” nie zmanipulowała wywiadu, ale nadała rozmowie nieadekwatny tytuł.

„Nie wysyłamy żołnierzy na wschodnią granicę. W perspektywie kilku lat należy uzupełnić kadrowo i sprzętowo jednostki na wschodzie” – napisał z kolei na Twitterze rzecznik MON, Maarcin Sońta. „AP wprowadza niepokój. Dofinansowanie i kompletowanie jednostek na wschodzie to plan wieloletni” – dodał.

A tak Siemoniak mówił o całej sprawie w rozmowie z „AP”:

„Sytuacja geopolityczna się zmieniła. Mamy największy kryzys bezpieczeństwa od czasów Zimnej Wojny i musimy wyciągnąć z tego wnioski”. Stwierdził też, że przynajmniej trzy bazy na wschodzie zostaną bardzo mocno wzmocnione żołnierzami, bo obecnie zapełnione są jedynie w 30 proc., a odsetek ten ma sięgnąć w 2017 roku 90 proc.

pac/rmf.fm/twitter/associated press