Stojący od kilku miesięcy pod Szpitalem im. Orłowskiego w Warszawie Żuk oklejony plakatami pokazującymi prawdę o aborcji znów został zniszczony, prawdopodobnie przez miłośników mordowania dzieci przed narodzeniem. Samochód został zdemolowany ciężkim narzędziem. Blachę i plakaty zniszczono wielokrotnymi uderzeniami.

Prawda o aborcji boli i przeraża zwolenników zabijania dzieci. Kolejne zniszczenia własności Fundacji Pro - Prawo do życia w całej Polsce świadczą o tym dobitnie. Nic dziwnego, że ciągle podejmowane są próby zdemolowania nośników prawdy. Trudno od zwolenników aborcji oczekiwać szacunku dla cudzej własności, skoro nie szanują nawet cudzego życia. 

Sprawcy zdarzenia na razie nie są znani, jednak przedstawiciele Fundacji mają nadzieję, że służby porządkowe dołożą wszelkich starań, żeby ich ukarać.

Wiemy, że pokazywanie prawdy o aborcji odmienia sumienia ludzi, dlatego nie przestaniemy jej pokazywać dopóki w Polsce dokonywane będą morderstwa na niewinnych dzieciach - mówi Anna Szczerbata z Fundacji Pro - Prawo do życia.

Już teraz pod Szpitalem Bielańskim, w którym co roku mordowanych jest około 100 dzieci, stoi kolejny samochód oklejony plakatami. Będzie tam stał do momentu, kiedy lekarze w tej placówce przestaną zabijać. Po Pomorzu jeździ kolejny, trzeci już samochód pokazujący barbarzyństwo mordowania nienarodzonych. W całej Polsce Fundacja Pro - Prawo do życia prowadzi też kampanię bilbordową i kampanię "Szpitale bez aborterów", która ma skłonić lekarzy i dyrektorów placówek medycznych do zaprzestania zabijania bezbronnych dzieci.

mod/Fundacja Pro-Prawo do Życia - stopaborcji.pl