Najlepszą obroną jest atak. Kiedy więc niemiecki rząd jest krytykowany za swoje skandaliczne decyzje związane z rosyjską agresją, niemieccy dziennikarze atakują Polskę. Na łamach tygodnika „Der Spiegel” Constantin Seibt nazywa Polskę faszystowskim krajem.

Mieszkający w Szwajcarii niemiecki dziennikarz pisze o przemianach, które zachodzą w świecie pod wpływem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

- „Inwazja na Ukrainę nagle pokazała jasno: faszyzm powrócił. I to wszędzie. Rządy autorytarne występują nie tylko w Rosji. Są w Chinach i w Pakistanie, Brazylii i Boliwii, w Iranie i Arabii Saudyjskiej, Indiach i Korei Północnej, Syrii i Egipcie – a także na Węgrzech, w Serbii i Polsce, w środku UE”

- pisze publicysta.

Seibt przekonuje, że Władimir Putin jest wzorem dla autokratów i wskazuje, iż do jego największych zwolenników należą Donald Trump, Silvio Berlusconi i Viktor Orban.

O wieloletnim sojuszu Berlina z Moskwą autor nic nie pisze. Przeciwnie, utrzymuje, że to właśnie Niemcy… odgrywają kluczową rolę w pomocy Ukrainie.

- „Niemcy, tradycyjnie najbliższy partner Rosji w UE, wstrzymały projekt budowy gazociągu Nord Stream 2, zdecydowały się na stałe masowe dozbrojenie i dostarczały broń na Ukrainę”

- pisze.

kak/Spiegel.de, Tysol.pl