Wczoraj ukazał się marcowy numer miesięcznika Glamour. Międzynarodowy tytuł poświęcony modzie rzadko zajmuje się tematami innymi niż kolekcje, pokazy i życie modelek. Tym razem polska redakcja postanowiła zabrać głos w sprawie tragicznych wydarzeń na Ukrainie. Oczywiście robi to bardzo stylowo i zgodnie ze „style bookiem” licencjonowanego tytułu (w USA jest wydawany przez Conde Nast, wydawcę VOGUE’a) i już z okładki zapowiada: MODNE REWOLUCJONISTKI NA MAJDANIE.

Modne rewolucjonistki w miejscu, w którym giną setki osób? Buciki od Prady unurzane w krwi Ukraińców zastrzelonych przez milicję? Autorką tekstu jest Olenka Martynyuk, ukraińska dziennikarka zajmująca się modą...

Oto niektóre przemyślenia "gwiazdy Majdanu" pokazujące jak w soczewce poziom nie tylko dziennikarki ale i całej gazetki.

"Oczywiście na początku zastanawiałam się, jak mam się ubrać, idąc na Majdan. Wiesz, takie typowe rozterki fashionistki" - czytamy w Glamour. "Później zdałam sobie sprawę, że najważniejsze przecież, żeby było mi ciepło. Termiczna bielizna Uniqlo, którą niedawno kupiłam, okazała się wprost idealna na Majdan, a nie jak wcześniej myślałam, na wypad na narty w Alpy".

Po czym szafiarka chwali się "tuż przed Bożym Narodzeniem pojechałam do Paryża. Kiedy spacerowałam między regałami w modnym butiku Colette, dotarło do mnie, że w tym samym czasie w moim kraju ludzie marzną na barykadach".

"Byłam dumna, że wreszcie mogę zrobić dla Majdanu coś pożytecznego" - informuje czytelnika Martynyuk - "ale moja próżność podpowiadała mi, że roznoszenie kanapek to nie jest odpowiednie zajęcie dla dziennikarki modowej. Społecznikowska postawa wzięła jednak górę i ostatecznie nawet zgodziłam się pozować do zdjęcia, jak wydaję protestującym talerze z gryką".

Podsumowując szafiarka pisze: "Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie widziałam tak dobrze ubranych rewolucjonistów! (...) Była Olga z ukraińskiego Vogue'a, Nina z Harpersa... Byli artyści, hipsterzy, ukraińscy inteligenci i to było naprawdę fantastyczne".

Przepraszamy naszych czytelników ale tych słów komentować nie będziemy bo nie chcemy się zniżać do poziomu "Glamour". A kolorowej redakcji proponujemy skupić się na zdjęciach i ostro ograniczyć ilość drukowanych słów.

Ab/Glamour/vumag.pl