Jak informowaliśmy już dziś na portalu Fronda.pl, Grzegorz Wierzchowski przestał pełnić funkcję łódzkiego kuratora oświaty. O tym, że został odwołany, poinformował wczoraj wieczorem na swoim twitterze. Wcześniej apelowały o to środowiska lewicowe. „To jest niewyobrażalny skandal!” - komentuje Wojciech Biedroń na twitterze. Do natychmiastowej dymisji ministra wzywa z kolei redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Tomasz Lisicki.

Jak dalej dodał:

MEN i jego szefostwo skompromitowało się całkowicie. Tak przegrywa się wojnę o nasze dzieci. WSTYD”.

Łódzki kurator oświaty ze swoim stanowiskiem pożegnał się najpewniej w związku z jego wypowiedzią w rozmowie na antenie Telewizji TRWAM. Stwierdził wówczas:

Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy”.

Wierzchowski wskazywał, że jest to „wirus dehumanizacji społeczeństwa, dehumanizacji młodych ludzi i odebrania im wartości”.

Słowa kuratora na temat narzucanej nam ideologii środowisk LGBT wzburzyły między innymi posła Lewicy Tomasza Trelę. Polityk skierował do szefa MEN Dariusza Piontkowskiego list, w którym żądał odwołania Wierzchowskiego. Najwidoczniej to podziałało i łódzki kurator już wczoraj pożegnał się ze stanowiskiem.

Sprawę komentuje na łamach portalu wpolityce.pl Aleksandra Jakubowska podkreślając, że w ten oto sposób minister:

[…] stanął w jednym szeregu z tymi, którzy chcą nam wmówić, że nie ma czegoś takiego jak ideologia LGBT, że są tylko ludzie o innej orientacji seksualnej, którzy pragną jedynie mieć takie same prawa jak większość obywateli, a na swych sztandarach noszą wyłącznie hasła o tolerancji, miłości, wzajemnym szacunku i na ich marszach zawłaszczona tęcza bez jednego koloru jest symbolem przymierza wszystkich ludzi”.

Wskazała, że łódzki kurator mówił tak naprawdę o tym, co powtarza wielu polityków prawicy oraz wyraził niepokój, który nie opuszcza wielu rodziców jeśli chodzi o seksedukatorów w polskich szkołach, którzy chcą szkolić dzieci według programu WHO. Podsumowała, że oto tupnięcie nogą jednego posła Lewicy i nagonka na kuratora wystarczyły, aby prawicowy polityk podjął taką, a nie inną decyzję. Wskazała, że to kolejne ostrzeżenie dla Zjednoczonej Prawicy.

Bardzo ostro skomentował całą sytuację również redaktor Paweł Lisicki. Podkreślił, że decyzja jest absolutnie skandaliczna, a kurator mówił to, co rok wcześniej podkreślał chociażby abp Marek Jędraszewski używając sformułowania o „tęczowej zarazie”.

Redaktor naczelny „Do Rzeczy” zaznaczył:

Uważam, że w tej sytuacji powinna nastąpić natychmiastowa dymisja ministra oświaty, który taką decyzję podjął, ponieważ ogłaszając kapitulację przed ruchem LGBT minister najwyraźniej pomylił swoje funkcje, swoje miejsce”.

dam/wpolityce.pl,dorzeczy.pl