Dwutygodnik internetowy "Kontakt" wydawany przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej stanął w obronie... tęczowej aureoli Matki Bożej.

"Pod przykrywką ochrony uczuć religijnych państwo PiS wspiera dyskryminację i przemoc. Równocześnie blokuje próby opowiedzenia się za grupą, której społeczne położenie jest naprawdę trudne. W tej sytuacji naszym obowiązkiem jest ujęcie się za dyskryminowanymi" - pisze na łamach "Kontaktu" Stanisław Krawczyk.

Autor odniósł się do zatrzymania przez policję Elżbiety Podleśnej, która odpowiada za stworzenie i rozpowszechnianie wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej z Dzieciątkiem w aureoli symbolizującej ruch homoseksualny. Według Krawczyka akcja policji przypomina - uwaga - "katolicko-nacjonalistyczną dyktaturę Antonia Salazara" w Portugalii. Autor twierdzi, że "politycy PiS oraz biskupi [konsekwentnie] przemilczają skalę dyskryminacji i przemocy wobec osób LGBT+". Dziś w Polsce, twierdzi autor "Kontaktu", sytuacja "osób nieheteronormatywnych jest i tak trudna", a oni jeszcze ją pogarszają.

" Najwidoczniej według nich wszystkich kilka tęczowych pasków na plakacie z wizerunkiem Maryi to przestępstwo straszniejsze od bezpośrednich ataków fizycznych i psychicznych" - pisze Krawczyk.

W jego ocenie działania policji i troska o wizerunek Matki Bożej są przejawem "oznaczania terenu, manifestacji władzy, pokazywania innym, gdzie ich miejsce". "Miejsce chrześcijan i chrześcijanek jest dziś nie u boku Joachima Brudzińskiego, lecz Elżbiety Podleśnej" - pisze. I kończy: "To nie tęcza nas tu obraża".

Cóż, warszawski KIK nie od dziś ma tyle wspólnego z katolicką inteligencją, co, nie przymierzając, Marcin Luter z czystością wiary. Wynurzenia Krawczyka o tęczowej aureoli nie są ani katolickie, ani inteligentne. To nędzna i uwłaczająca Kościołowi agitka progejowska. Wstyd...

bsw/magazynkontakt.pl