Skandaliczne doniesienia z Niemiec. Rząd odmówił wypłat emerytur tym z Polaków, którzy w trakcie II wojny światowej pracowali dla niemieckich pracodawców, a składki z tego tytułu odprowadzali do niemieckiego systemu emerytalnego, z kolei po zakończeniu wojny wrócili do kraju.

Ta informacja jest efektem interpelacji Azize Tank, deputowanej niemieckiej Lewicy do Bundestagu, na którą odpowiedziało ministerstwo pracy.

Tym samym emerytur pozbawieni są zarówno Polacy, którzy otrzymali obywatelstwo niemieckie w związku z przymusową germanizacją, jak i robotnicy z Polski, którzy zatrudnieni byli w przemyśle i gospodarstwach rolnych, a nie byli robotnikami przymusowymi.

Powód? Według Berlina umowa o ubezpieczeniach społecznych z 1975 roku stwierdza, ze to Polska jest odpowiedzialna za wypłacanie emerytur swoim obywatelom, którzy mieszkają na jej terenie. Jedyne, na co zgodziły się Niemcy w „szczególnych przypadkach” to jednorazowa wypłata odszkodowania dla Polaków przymusowo germanizowanych, a którzy do tej pory nie otrzymali świadczeń z Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.

Tu za Polakami mocno wstawia się Azize Tank:

Najwyższy czas, by rozpocząć debatę o niemieckiej odpowiedzialności emerytalno-rentowej za prace tysięcy Polaków podczas II wojny światowej. Sprawa ofiar akcji germanizacyjnych jest szczególnie bolesna. Ich zatrudnienie objęte było obowiązkiem ubezpieczeniowym. Do dziś w wielu przypadkach nie otrzymują emerytury przysługującej im za te okresy zatrudnienia”.

Twierdzi ona też, że Niemcy powinny zwrócić składki byłym pracownikom i ich spadkobiercom lub przekazać je do ZUS w celu rewaloryzacji emerytur, jakie wypłaca polski ubezpieczyciel.

dam/PAP,Fronda.pl