Dopóki skoki narciarskie były transmitowane przez Telewizję Publiczną oglądalność była wprost oszałamiająca. Wtedy firma Discovery, która od 2015 roku posiada prawa do transmisji skoków postanowiła złamać honorową subwencję dla TVP i transmisje przeszły do TVN. Wszystko zapowiadało się bardzo lukratywnie, a prawa do transmisji i sprzedaż reklam wydawały się prawdziwą żyłą złota. Co jednak TVN zrobił po roku nadawania?

Discovery posiada prawa do skoków od 2015 roku i dotychczas udzielała zgodnie z honorowym zapewnieniem sublicencji Telewizji Polskiej. Teraz, w akcie politycznej rozgrywki, łamie dane słowo i próbuje zdestruować społeczny fenomen, jakim jest wspólnotowe przeżywanie emocji związanych ze skokami narciarskimi u nadawcy publicznego” – mogliśmy przeczytać w październiku w specjalnym komunikacie Telewizji Polskiej. Prawa do transmisji tych zawodów posiadała przez wiele lat Telewizja Publiczna.

Puchar Świata w skokach narciarskich w tym roku można oglądać jedynie na antenie TVN, a nie – jak to miało miejsce wcześniej – w Telewizji Polskiej.

Jak się jednak okazuje w ciągu roku lukratywne plany TVN zostały zweryfikowane szybko przez brutalną rzeczywistość. Wirtualne Media w poniedziałkowej publikacji podają bowiem, że zainteresowanie tegorocznym Turniejem Czterech Skoczni w porównaniu z ubiegłym rokiem spadło katastrofalnie.

Średnia widownia sportowej imprezy w TVN wyniosła 2,01 mln osób. Przełożyło się to na 16,89 proc. udziału w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów, 16,08 proc. w grupie komercyjnej 16–49 oraz 16,85 proc. w grupie 16–59” – czuytamy.

Pomimo tego, że cyfry wydają się duże, to w porównaniu z rokiem ubiegłym wyglądają bardzo słabo, ponieważ TCS łącznie śledziło wtedy 6,13 mln osób przy 43,63 proc. udziału w grupie 4+, 35,93 proc. w grupie 16–49 oraz 39,97 proc. w grupie 16–59.

Podsumowując, jak wylicza portal Wirtualne Media, to wspaniałe widowisko sportowe pod zarządami TVN straciło 3,22 mln widzów.


mp/wirtualnemedia.pl