Na facebookowym profilu „Żądamy sankcji wobec Rosji” pojawił się artykuł dotyczący Sergeja Chelemendika – Słowaka, który jest ogromnie wpływowym w swoim propagatorem Kremla. „Czołowy i bardzo wpływowy propagator Putina na Słowacji. W odróżnieniu od polskich rusofili, to nie żadna marionetka czy marginalna siła, jak polska Falanga” –czytamy na wspomnianym profilu. I dalej:

„Chelemendik - to jeden z najpoczytniejszych słowackich pisarzy i publicystów. Wpływowy biznesmen, właściciel sieci rosyjskich księgarń na Słowacji, do niedawna poseł słowackiego parlamentu. A przy tym trudno odmówić mu talentu publicystycznego. Jego proputinowskie i antyukraińskie tezy nie są prymitywnym i wulgarnym słowotokiem o faszystach na Majdanie i złej Ameryce, Chelemendik stara się sprawiać wrażenie umiarkowanego i dobrze argumentować swoje wywody, tak że przeciętny słowacki czytelnik rzeczywiście może pomyśleć: no tak, ma facet rację, ta Unia jest zła, kolonizuje Słowację, Majdan to sprawka Amerykanów, Putin ma rację, a Ukraińcy to faszyści”.

Autorzy artykułu wskazują też, że Chelemendik używa na poparcie swoich tez kłamstw i przeinaczeń, ale powtarzanych tak wprawnie i często, że łatwo można w nie uwierzyć. „Pod tym względem Chelemendika można porównać do Ławrowa. Dodajmy, że Sergej Chelemendik robi to wszystko pod płaszczykiem promowania rosyjskiej kultury i wspaniałego języka rosyjskiego, nie wahając się na każdym kroku podkreślać, że język ukraiński to język niepełnowartościowy, a posługiwanie się nim to fanaberia. Co jako osobie urodzonej w Kijowie go w oczach Słowaków uwiarygadnia” – piszą dalej autorzy. Dodają też, że Chelemendik jest z urodzenia Rosjaninem.

Wydaje się jednak, że i w Polsce znaleźlibyśmy przynajmniej kilka osób, które w ogromnej mierze Chelemendika przypominają. I choć urodzone w Polsce, to bez wątpienia środki do życia czerpią w przeważającej mierze – z zagranicy…

bjad/facebook