We wtorek w Krakowie ogłoszony został najwyższe stopień alarmu smogowego. Na pięciu stacjach pomiarowych średniodobowe stężenie pyłu PM10 przekroczyło graniczną wartość 300 ug/m3. W Małopolsce trwają ferie szkolne, ale zaleca się wszystkim pozostanie w domach. Z powodu smogu Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego wprowadził III stopień alarmowy, tzw. „kod czerwony”.

Alarm trwać będzie do 3 lutego do godz.12. Alarm ogłaszany jest, gdy stężenie pyłu PM10 przekracza 300 ug/m3 (mikrogramów na metr sześcienny) na co najmniej jednej ze stacji pomiarowych. W ostatniej dobie przekroczenie granicznego stężenia dobowego odnotowano aż na pięciu krakowskich stacjach pomiarowych.

Podobna sytuacja jest również w Wadowicach, gdzie pomiarów dokonuje stacja pomiarowa Polskiego Alarmu Smogowego. W poniedziałek godzinowe stężenia pyłu PM10 sięgnęło wartości 754 ug/m3, a następnego dnia aż 788 ug/m3. Dobowe stężenia pyłów PM10 w dniach 28.01- 30.01 wyniosły aż 356, 318 i 412 ug/m3, co oznacza przekroczenie dopuszczalnego poziomu nawet o 800%. Dobowa norma wynosi 50 ug/m3. Podobna sytuacja ma miejsce w Warszawie.

Jak mówi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego z pomiarów jakie na swojej stronie zamieszcza GIOŚ a są one bardzo dokładne wynika, że najgorsza sytuacja w piątek rano miała miejsce w tych dwóch miastach. – Nie będzie lepiej, bo warunki mamy bardzo smogowe. W stolicy nie wiej wiatr, temperatura utrzymuje się w okolicach 0. Smutna prawda jest taka, że stężenia niestety będą rosły, lepiej więc nie wychodzić z domu – mówi. Jego zdaniem jeśli nie zaczniemy działać systemowo, za każdym razem sytuacja będzie się powtarzać.

– Musimy wyrzucić kopciuchy z polskich domów, wprowadzić normy jakości na węgiel. Mogą o to zadbać samorządu, które na wzór Małopolski mogą wprowadzić uchwały antysmogowe, przyspieszyć proces oczyszczania powietrza. Przydałoby się także obniżenie progów alarmowych. Gdy u nas alarm ogłasza się przy 300 µg/m3, na Węgrzech wynosi on 100 µg/m3. Już wtedy wycofuje się samochody z ulic i podejmuje odpowiednie działania – wyjaśnia Siergiej.

Podkreśla, że choć najgorzej jest w Krakowie i Warszawie, w raporcie GIOŚ za rok 2015 największe dobowe stężenie pyłu PM10 w µg/m3 występuje w miejscowościach średniej wielkości takich jak Pszczyna, Grudziądz, Rybnik, Knurów, Zabrze. Dopiero kolejne pozycje zajmują takie miasta jak właśnie Kraków, Katowice, czy Częstochowa.

emde/tvp.info