Stefan Truszczyński w swoim felietonie opublikowanym na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich krytycznie odnosi się do działań "obrońców demokracji".

Boże. Smutno mi, gdy w słoneczne i śnieżne popołudnie, w Alejach Jerozolimskich przed urzędem prezesa Rady Ministrów widzę rzeczywiście spory tłum ludzi. Inteligenckie twarze, w większości elegancko ubrani. Z uśmiechniętymi buziami podskakują sobie na mrozie i aż dziw, gdy się słucha tego co pokrzykują. Informują mianowicie, że będą walczyć o demokrację, o Trybunał Konstytucyjny i wolne media.

Dziwne to wszystko. Bo przecież właśnie wolne media to transmitują, aktualna jest propozycja by w Trybunale Konstytucyjnym opozycja miała większość, a demokracja...?

Pani premier wytłumaczyła obcym jak się mają sprawy w Polsce. Ale niestety „swoi” nie chcą nadal Jej słuchać. Szybko zapomnieli ile to jeszcze złodziejskich spraw jest do załatwienia. Zapomnieli o rdzewiejących blachach na smoleńskim lotnisku, które mogą być koronnym dowodem zbrodni. Tak jak „samoobroniarze” tchórzliwie zapomnieli o swoim odważnym przywódcy. Nic to, że świetny polski reżyser ukłuł ich w oczy. Nic to, że nie wiemy gdzie są pieniądze za setki sprzedanych (a może podarowanych) statków naszej byłej floty handlowej. Nic to, że złomiarze rozgrabiają dalej spokojnie ważny i historyczny port marynarki wojennej na Helu. Że obok walą się potężne hale przemysłowe nieistniejących już przetwórni rybackich. Kikuty szybów górniczych straszą w Świętochłowicach i Wałbrzychu. Za chwilę zawali się komin huty szkła w Piotrkowie Trybunalskim...

Można wyliczać długo.

Odkodowany przywódca „walczących” o demokrację przemawia już łagodniej, stojący obok, bardzo dzielny kiedyś Heniu W. zapowiada, że ta walka nieprędko się skończy.

Może na czele tego pochodu niech staną Kaczmarek (pytali mnie ostatnio o niego pracownicy warszawskiego STOENu i b. SPECu), Lewandowski (interesują się tym panem byli marynarze i oficerowie Polskich Linii Oceanicznych) oraz Bielecki (przyjaciel bankowców). Ci panowie w swoim czasie przeprowadzili w kraju to co chcieli. Teraz gdzieś zniknęli. Tylko Balcerowicz jest tak śmiały, że przypomina wszem i wobec jakiego to nam długu przysporzył.

Pan Neuman nie będzie już Schetyną, ale czy Pan Schetyna rozliczy swoich kolegów – tych od farmaceutycznych przekrętów, od bursztynowego złota, bardzo drogiego metra i jeszcze droższego - w końcu nie 160 kilometrowego na godzinę, a tylko 120-sto - Pendolino. Niedawno słuchałem z zażenowaniem krajowego lobbystę od francuskich helikopterów. Pełno tych amatorów łatwego zarabiania mamy w Polsce. Niech się zakodują i staną na czele pochodów. Byle szybko. Np. za 2 tygodnie. Tyle właśnie czasu otrzymał rząd w charakterze groźnego ultimatum.

Ale jest póki co prawdziwa demokracja. Gdyby nie - namawianie do buntu w i tak odchudzonej armii skończyłoby się dla redaktora „Wyborczej” kiepsko. Niepotrzebni są jednak sztucznie produkowani męczennicy. Wystarczy tych, których zamordowano, a nie rozliczono katów.

W czasie protestu KOD w bramie ogrodu do Łazienek Królewskich stanęła Pani Komorowska. Widać ją było z daleka, bo to duża kobieta. Mąż najwyraźniej został w Budzie. Pani też przyszła w obronie wolnych mediów. Szkoda, że nie protestowała, gdy jeszcze niedawno wyrzucano z pracy jak zużyte szmaty dziennikarzy publicznej telewizji.

Walka o wolność, gdy się raz zaczyna... przechodzi z dziada, ojca na syna. Dobrze, że SDP nagrodziło w dorocznym konkursie właściwe książki – o czym zawiadomimy oficjalnie w najbliższy czwartek na gali prezentującej wyniki dziesięciu naszych konkursów.

Stefan Truszczyński/sdp.pl