Donald Tusk urząd przewodniczącego Rady Europejskiej objął 1 grudnia 2014, zastępując Belga Hermana Van Rompuya. 19 grudnia 2014 po raz pierwszy przewodniczył szczytowi Unii Europejskiej. Zdaniem tygodnika „Politico”, opanowanie biegłości w poruszaniu się po brukselskich salonach okazało się dla Tuska trudniejsze niż nauka języka angielskiego. Trafił też na pełen napięć okres. 

Tygodnik podkreśla, że Donald Tusk w pierwszym roku swojej kadencji musiał się zmierzyć z dwoma wielkimi kryzysami – greckim i imigracyjnym. Zdaniem „Politico” nie spisał się przy rozwiązywaniu żadnego z nich. Zarzuty płyną głównie ze strony francuskich i włoskich dyplomatów, a także przewodniczącego Komisji Europejskiej. 

W ankiecie przeprowadzonej przez redakcję „Politico” nt. ponad 100 czołowych decydentów w Europie i Ameryce, działalność Tuska „dobrze” oceniło jednie 37 proc. respondentów. Mniej ma tylko przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Polak blado wypada zwłaszcza przy Junckerze, z którego jest zadowolonych 65 proc. badanych. 

Sam Tusk, zdaniem wielu, nie czuje się zadomowiony w Brukseli. – On nie wygląda tutaj na szczęśliwego – powiedział wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej. Rozmówcy „Politico” podkreślają m.in., że Polak miał powolny start i dopiero latem w pełni wdrożył się w swoje nowe obowiązki. Jednak również co do tego mają wątpliwości.

MT/TVP.INFO