- Jeśli pieniędzy w żaden sposób nie uda się odzyskać, to 2 mln zł długu Nowoczesnej spłacą podatnicy – informuje "Fakt".
Państwowa Komisja Wyborcza złożyła właśnie w Prokuratorii Generalnej pismo o konieczności wyegzekwowania od Nowoczesnej długu w wysokości 2 mln zł. Partia pieniędzy nie ma, a były pełnomocnik finansowy Michał Pihowicz nie zamierza spłacić tak dużej sumy pieniędzy.
W 2016 r. Sąd Najwyższy potwierdził, że partii na rzecz Skarbu Państwa przepadnie równowartość nieprawidłowo wpłaconej sumy, czyli 2 mln zł. Dodatkowo Nowoczesna straciła znaczną część przyznanej subwencji, czyli około 4,65 mln zł.
W rozmowie z portalem fakt.pl, szefowa Nowoczesnej stwierdziła, że jest to „problem Kamili Gasiuk-Pihowicz, a właściwie jej męża”. Mężczyzna natomiast nie chciał rozmawiać na ten temat.
Nowoczesna zaciągnęła także kredyt w PKO BP na 2 mln zł oraz posiada dług w wysokości 700 tys. zł za spoty w telewizji Polsat.Lubnauer sugeruje, że to zobowiązanie nie do ściągnięcia bo partia nie ma żadnego majątku.
Najprawdopodobniej Nowoczesna zostanie wchłonięta przez Platformę Obywatelską, a wtedy:
- W przypadku, gdy partia wykreślana jest z ewidencji, przeprowadzana jest likwidacja, którą nadzoruje Sąd Okręgowy w Warszawie. Do kompetencji tego sądu należą sprawy związane z likwidacją, w tym spłatą zobowiązań przez partię – wyjaśnia PKW.
bz/fakt.pl