Za nami 88 ceremonia rozdania Oscarów. Najlepszym filmem niespodziewanie okazało się "Spotlight", które zdobyło łącznie dwie statuetki. 

Wielkim faworytem tegorocznych Oscarów była "Zjawa" Alejandro Gonzaleza Inaritu, która wcześniej zdobyła inne ważne nagrody, w tym Złoty Glob dla najlepszego filmu dramatycznego. Rację mieli jednak ci, którzy do końca nie skreślali kameralnego dramatu opowiadającego o dziennikarzach tropiących aferę pedofilską w bostońskim Kościele. To właśnie "Spotlight" zdobyło najważniejszą nagrodę dla najlepszego filmu roku.

Co ciekawe, poza tym film Toma McCarthy'ego zdobył jeszcze tylko jednego Oscara (za najlepszy scenariusz oryginalny). To bardzo rzadki przypadek, by zdobywca nagrody Akademii za najlepszy film, łącznie podczas gali zdobył tylko dwie statuetki. 

Odbierając Oscara za swój film, producent "Spotlight" Michael Sugar powiedział:

"Udało się przekazać głos osobom, które ocalały, aby opowiedzieć o tym, co przeżyły. Mam nadzieję, że ten głos zamieni się w chór, który dotrze aż do Watykanu. Papieżu Franciszku, czas chronić dzieci i chronić wiarę".

"Zjawa" opowiadająca o heroicznej walce o przetrwanie pozostawionego na pewną śmierć człowieka zdobyła trzy nagrody - za reżyserię, najlepszą główną rolę męską (pierwszy w karierze Oscar dla Leonardo DiCaprio), a także za zdjęcia. W tym trzecim przypadku szczególnym osiągnięciem wykazał się operator Emmanuel Lubezki, dla którego był to już trzeci Oscar i to z rzędu. 

Najwięcej, bo aż sześć statuetek zdobył film akcji "Mad Max: Na drodze gniewu" nagrodzony za montaż, dźwięk, montaż dźwięku, charakteryzację, kostiumy i scenografię.

Pozostałe aktorskie nagrody powędrowały do Brie Larson (najlepsza aktorka za "Pokój"), Marka Rylance'a (najlepszy aktor drugoplanowy za "Most szpiegów") oraz do Alicii Vikander (najlepsza aktorka drugoplanowa za "Dziewczynę z portretu"). 

emde/Fronda.pl