W ostatnim czasie do Instytutu Ordo Iuris napływały informacje ze strony lekarzy, którzy podpisali m.in. „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2”. Zaznaczali oni, że są wzywani przez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej do składania w tej sprawie wyjaśnień. Próba ingerencji organów samorządu lekarskiego w swobodę debaty naukowej budzi zdziwienie i sprzeciw, zwłaszcza w obliczu epidemii, na którą wciąż poszukuje się remedium. Szczegółowy sposób działania Rzecznika może także naruszać gwarancje procesowe przewidziane przez polskie prawo. Instytut przygotował stanowisko w tej sprawie.

PRZECZYTAJ STANOWISKO - LINK

Na podpisywane przez lekarzy listy otwarte („List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów” oraz „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2”) zareagował Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej, który w pierwszej kolejności zażądał od sygnatariuszy potwierdzenia bądź zaprzeczenia faktu złożenia podpisu pod apelami. W przesyłanych do tych osób pismach NROZ stwierdza m.in., że milczenie lekarza (od którego żąda się niejako samooskarżenia) zostanie uznane za przyznanie faktu. Takie działanie NROZ jawi się nie tylko jako łamanie fundamentu sprawiedliwego procesu karnego (zgodnie z zasadą, że nikt nie ma obowiązku dostarczania dowodów przeciwko sobie), ale również jako całkowite odwrócenie reguł dowodowych obowiązujących w polskiej procedurze karnej (a zatem stosowanych także w postępowaniach dyscyplinarnych w ramach odpowiedzialności zawodowej). Tego typu postępowanie uderzać może również w wolność debaty naukowej i zamiast budować zaufanie do służby zdrowia, może je podkopywać.

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów, a także wolność zdobywania i rozpowszechniania informacji (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP). Co istotne,  wspomniane wyżej, a gwarantowane konstytucyjnie wolności, są należne każdemu. Oznacza to, że każdy – bez względu na wykonywany zawód – może wyrażać swoje poglądy, a także zdobywać i rozpowszechniać informacje. Przejawem wolności wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji jest prawo do składania petycji.

W kontekście wykonywania zawodu lekarza szczególnie podkreśla się zasadę samodzielności. Samodzielność wyrażać ma się przede wszystkim w sferze intelektualnej (niezależność), gdyż lekarz – wykonując zawód zaufania publicznego – ma być odpowiedzialny przed swoim pacjentem i musi podejmować decyzje związane z wykonywanym zawodem w sposób niezależny. Takie podejście jest zbieżne z regulacją Kodeksu Etyki Lekarskiej („KEL”), który w art. 4 stanowi, iż „Dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną”. Z kolei art. 6 zd. 1 KEL przesądza, iż „Lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze”.

Co ważne, przedmiotowe Pisma NROZ wydają się być dotknięte wadliwościami proceduralnymi. Zgodnie z art. 112 pkt 1 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (dalej jako „u.i.l.”), w sprawach nieuregulowanych w u.i.l. do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego (dalej jako „k.p.k.”), z wyjątkami wskazanymi w przepisie. Tym samym w pełni zastosowanie znajdzie choćby art. 74 § 1 k.p.k. Przepis artykułu 74 § 1 k.p.k. wskazuje jednoznacznie, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności. Oznacza to, że niedopuszczalne jest żądanie przedstawienia przez oskarżonego określonych informacji z jednoczesnym uznaniem za okoliczność obciążającą milczenia oskarżonego.

Dlatego występowanie przez NROZ względem lekarzy, którzy podpisali „List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów” czy też „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2” jawi się jako bezzasadne i niedopuszczalne, poprzez ograniczenie (lub wręcz wyłączenie) konstytucyjnych i zawodowych praw i wolności, a dodatkowo naruszać może gwarancje procesowe ustanowione w u.i.l. oraz k.p.k.

W obliczu epidemii choroby, na którą wciąż nie potwierdzono skutecznego lekarstwa, obowiązywać powinna zasada «wszystkie ręce na pokład». Naturalnym jest stałe poszukiwanie różnych form terapii i zapobiegania zachorowaniom, a także bieżąca ocena form obecnie prowadzonych. Kuriozalna wydaje się w tym kontekście próba ograniczania debaty naukowej, wychodząca ze strony organów samorządu lekarskiego. Działania cenzorskie, zamiast debaty merytorycznej, mogą podkopywać zaufanie do służby zdrowia jako takiej, do czego szczególnie w obecnej sytuacji nie powinniśmy dopuszczać” – komentuje dr Filip M. Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.

 

mp/ordoriuris.pl