Prof. Magdalena Środa na łamach "Wyborczej" przypomina tekst Karla Jaspersa "Kwestia winy niemieckiej", w którym autor przedstawiał możliwe przyczyny narodzin i powodzenia niemieckiego faszyzmu. Dlaczego filozofka przywołuje akurat ten tytuł? Bo jej zdaniem, tekst Jaspersa jest uniwersalny. Publicystka zauważa, że przecież Niemcy też mówili "robiłem swoje", "byłem posłuszny", "cóż mogłem zrobić".

Ten pompatyczny ton to wstęp, jaki prof. Środa czyni do... straszenia rzekomo odradzającym się w Polsce (i nie tylko) faszyzmem. Etyczkę przerażają "rosnące w siłę formacje antyeuropejskiego faszyzmu". Wprawdzie prof. Środa nie pisze wprost, że chodzi jej o Ruch Narodowy, ale nie trudno się tego domyślić. Publicystka wskazuje bowiem, że jedynym programem antyeuropejskich faszystów jest nienawiść, a wizję "niepodległości" opierają oni na XIX-wiecznych mitach państwa narodowego. "Z historii znają głównie przegrane i wygrane drużyn piłkarskich, których są kibicami; katolicyzm (bo faszyści są wielkimi zwolennikami religii i tradycji) traktują jako narzędzie panowania (uciszania, piętnowania, wykluczania, poniżania "obcych")" – charakteryzuje felietonistka "Wyborczej".

"Faszyzm żywi się obojętnością" – tak prof. Środa przechodzi do sedna swojego wywodu. Filozofka krytykuje polską bierność ("świat się nie zawali, jeśli nie zagłosuję") i dyletanctwo ("wszyscy już rządzili, niech spróbują faszyści"). "Niektórzy liczą wręcz na to, że silna polaryzacja stanowisk w nowym Parlamencie Europejskim związana z obecnością radykalnych nacjonalistów przyspieszy nie tylko artykulację, ale też realizację ważnych dla integracji europejskiej celów. Oby się nie przeliczyli" – ostrzega Środa.

Jednak zakończenie jej felietonu jest zdecydowanie najmocniejszym akcentem. Etyczka wprawdzie przyznaje, że dzisiejsza Polska znacznie różni się od Niemiec z lat '30, ale nasza "wszechogarniająca bierność polityczna i moralna tworzą nader podatny grunt do tego, by historia mogła się powtórzyć. Bierność bywa tak samo śmiertelnym grzechem jak przemoc". 

"Faszyzm, wszędzie widzę faszyzm!" To chyba powinno się leczyć... 

MaR/Wyborcza.pl