Z pracy w Instytucie Polskim w Tel Awiwie została zwolniona aktywistka, która protestowała przed budynkiem ambasady z transparentem: „Żydzi też je*** PiS”. Teraz oburzona aktywistka prowadzi zbiórkę na prawnika, robiąc z siebie męczennicę.

„To jest wojna” – krzyczą uczestnicy agresywnych manifestacji, jakie od kilkunastu dni odbywają się Polsce, ale też poza granicami kraju. Manifestujący swoje proabrocyjne poglądy lewicowi aktywiści nie czują oporu przed dewastowaniem kościołów, miejsc pamięci, atakowaniem ludzi o innych poglądach czy wykrzykiwaniem wulgarnych, wzywających do nienawiści haseł. Zaskakujące jest, jak bardzo się zaskoczeni, kiedy okazuje się, że ktoś wyciąga konsekwencje z ich działań.

Takim przykładem jest aktywistka, która stała przed Ambasadą RP w Tel Awiwie z transparentem: „Żydzi też je*** PiS”. Zareagował polski ambasador Marek Magierowski i aktywistka została zwolniona z pracy. Teraz prowadzi w Internecie zbiórkę na prawnika.

- „Prostuję: ta pani nie została zwolniona za udział w protestach, tylko za zachowanie niegodne pracownika polskiej instytucji dyplomatycznej. Nie chcemy w naszej dyplomacji ludzi, którzy nie potrafią zachować podstawowych norm kultury” – wyjaśnia wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

kak/Twitter, wPolityce.pl