Jedną z postaci, o których zapomina się jeśli chodzi o mordowanie polskich patriotów, był Oskar (Szyja) Karliner. Jego sylwetkę przypomniał na łamach portalu tysol.pl Tadeusz Płużański.

Historyk określa Karlinera wprost jedną z najokrutniejszych komunistycznych bestii. Ów czerwony prokurator wojskowy, który był zastępcę prezesa PRL-owskiego Najwyższego Sądu Wojskowsego, posłał na śmierć wielu patriotów.

Komunistą, zdrajcą Polski, Karliner został już w młodości. Urodzony w 1907 roku w Drohobyczu syn Chaima w 1924 roku wstąpił do Komunistycznego Związku Młodzieży Zachodniej Ukrainy.

W trakcie drugiej wojny światowej po ataku Niemiec na ZSRR zmobilizowano go do Armii Czerwonej. W latach 1943-44 był konwojentem, a potem urzędnikiem w leśnym przedsiębiorstwie transportowym w Marijskiej ASRR. Wstąpił następnie do Ludowego Wojska Polskiego. Po wonie awansowano go na majora, a od marca 1946 roku był szefem stalinowskich struktur w podbitej Polsce. Najpierw pracował w Rejonowej Prokuraturze Wojskowej w Poznaniu, potem zaś w Krakowie.

Jak dodaje Płużański:

Karliner oskarżał w procesie kierownictwa PPS-WRN w listopadzie 1948 roku w Warszawie, żądając 10 lat więzienia m.in. dla polskiego niepodległościowca Kazimierza Pużaka. W listopadzie 1949 roku mianowany zastępcą prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego. Uczestniczył w niemal wszystkich sprawach polskich oficerów oskarżanych i skazywanych przez podobne sobie komunistyczne bestie na kary śmierci w ramach tzw. spisku w wojsku”.

Za swoje czyny nigdy nie poniósł kary. Zmarł w 1988 roku w Tel-Awiwie.

Cały tekst warto przeczytać tutaj.

dam/tysol.pl,Fronda.pl