Portal Fronda.pl: Dziś nad ranem po raz kolejny zapłonęła tęcza na pl. Zbawiciela. Instalacja wywołuje ogromne kontrowersje, ale mimo to stołeczny ratusz, wciąż podejmuje decyzje o jej odbudowywaniu. O czymś świadczy ta determinacja?

Stanisław Pięta, PiS: Przede wszystkim o braku wrażliwości i szacunku pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i podległych jej urzędników dla katolików. Zamontowanie na pl. Zbawiciela, przed kościołem tego rodzaju instalacji musi być odbierane jako działanie prowokacyjne i antagonizujące. To obraża nasze wartości i świadczy o chęci prowadzenia jakiegoś światopoglądowego sporu, kulturowej wojny. Takie działania całkowicie obciążają władze samorządowe, które nie liczą się z wrażliwością osób wierzących, pieniędzmi podatnika (zdaje się, że już setki tysięcy złotych wydano na kolejne rekonstrukcje tego bezeceństwa, zainstalowano tam nawet system nawadniający – a to wszystko jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto). Nie rozumiem, dlaczego władzom samorządowym Warszawy zależy na podtrzymywaniu tej konfrontacji. Ale mówiąc całkiem szczerze, to jednak doskonale rozumiem – domyślam się, że Gronkiewicz-Waltz potrzebuje głosów lewaków i środowisk homoseksualnych, stąd taka determinacja w utrzymaniu tego obiektu.

Tęcza prowokuje?

Ludzie są oburzeni, tęcza obraża ich uczucia, godzi w wyznawane wartości. Pani prezydent Warszawy powinna brać to pod uwagę, zanim wydała zgodę na ekspozycję tęczy na pl. Zbawiciela.

Stołeczny ratusz już jednak zapowiedział, że spalony fragment zostanie odbudowany. Właściciel instalacji, Instytut Adama Mickiewicza, ma podpisaną umowę z miastem na eksponowanie tęczy na pl. Zbawiciela do końca 2015 roku. W tym czasie, zakładając hipotetycznie, może dojść jeszcze kilka razy do podpalenia tęczy, a pani prezydent znowu będzie ją odbudowywać. To znaczy, że Warszawa ma naprawdę tak dużo pieniędzy?

Mam nadzieję, że to się zakończy znacznie wcześniej. Liczę na to, że Polacy, zniesmaczeni nie tylko historią z tęczą, ale wprowadzaniem gender do szkół i przedszkoli, sekowaniem w pracy osób, kierujących się wartościami chrześcijańskimi (mam tu na myśli prof. Bogdana Chazana czy aktora Teatru Łódzkiego Marka Cichuckiego), ofensywą lewactwa i homo-kultury, zagłosują na Prawo i Sprawiedliwość. Wtedy zostaną podjęte odpowiednie decyzje, także dotyczące funkcjonowania Instytutu Adama Mickiewicza. Jestem przekonany, że prędzej czy później, ta obrażająca katolików instalacja zostanie usunięta z pl. Zbawiciela.

Rozm. MaR