Stanisław Pięta: Zdumiewająco płytkie wystąpienie. Nie zawierające żadnych konkretów. Premier Tusk robi wrażenie człowieka całkowicie oderwanego od rzeczywistości. Twierdzi, że być może polscy politycy byli podsłuchiwani od 1,5 roku, że mogło zostać podsłuchanych kilkadziesiąt a nawet kilkaset osób, a jednocześnie nie widzi powodu do odwołania ministra Sienkiewicza ani zmian w ABW i BOR.

Premier nie powiedział ani słowa o kompromitacji prokuratorów, funkcjonariuszy ABW i policjantów. Nie powiedział dlaczego zorganizowano najazd na redakcję „Wprost”. Kilku prokuratorów i kilkunastu funkcjonariuszy nie potrafiło przejąć dowodów w sprawie. Oburzająca kompromitacja funkcjonariuszy państwowych nie została nawet zauważona.

Premier nie odniósł się do kompromitacji ministra Sikorskiego, który swoimi wypowiedziami podważył relacje z USA i z Wielką Brytanią. Tusk nie skrytykował Sikorskiego za jego kompromitujące wypowiedzi na temat PiS. Premier starał się budować atmosferę zagrożenia grupą przestępczą, siłami zewnętrznymi, konspiracyjnym scenariuszem pisanym poza rządem i sejmem, ale posługiwał się tylko insynuacjami, przypuszczeniami i luźnymi dywagacjami.

Tusk wylał w Izbie kilka wiader mętnej wody i zażądał poparcia, bo Polsce zagrażają "wraże siły". Jeszcze tak słabego i mało konkretnego Tuska w Sejmie nie widzieliśmy.

Rozm. MBW