Luiza Dołęgowska, fronda.pl: W ostatnich dniach zostały opublikowane kolejne nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele, z których mogliśmy się przekonać, w jaki sposób politycy i nominaci Platformy Obywatelskiej rozmawiają o swoich partyjnych kolegach. I chociaż uczestnikiem tej biesiady jest były minister spraw zagranicznych, to rozmowa prowadzona jest językiem nie mającym z dyplomacją nic wspólnego.

Poseł Stanisław Pięta (PiS): Język oczywiście też może razić, ale przede wszystkim warto zwrócic uwagę na podejście do spraw państwowych, na lekceważenie polskiego interesu, na kupczenie polskimi interesami. To też obrazuje, jakiego rodzaju ludzie założyli Platformę Obywatelską, jakie tam panują obyczaje, jak ci ludzie wzajemnie do siebie się odnoszą. To pozwala Polakom poznać prawdę o platformie Obywatelskiej i utwierdzić się w słuszności wyboru, którego dokonali w 2015 r.

Pan mecenas Roman Giertych, jako prawnik, podobno doradzał panu Sławomirowi Nowakowi, jak rozwiązać problem nie wpisanego do oświadczenia majątkowego zegarka.

To mnie nie zaskakuje. Ja mam wyrobiony podgląd na temat pana Giertycha. Pamiętam czas, kiedy pan Giertych był wicepremierem koalicyjnego rządu, pamiętam jego obrzydliwą nielojalność. Pamiętam, o czym my wówczas jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że do południa siedział przy stole z panem premierem Kaczyńskim, a wieczorem grał w piłkę z Donaldem Tuskiem.  Pamiętam tę obrzydliwą akcję z kandydaturą pana Kaczmarka na premiera. Jest to człowiek absolutnie niegodny zaufania, człowiek, który nie szanuje tak naprawdę Polski i Polaków. Nic mnie tutaj już nie zdziwi. Jeśli chodzi o jego etos zawodowy, pewne poszanowanie zawodu, który wykonuje, to też pamiętam, kiedy podskakiwał z tubą na manifestacji KOD’u. Jest to człowiek dawno zdemaskowany i skompromitowany. A to, że akurat wspiera Donalda Tuska, reprezentuje go, jest jego pełnomocnikiem procesowym, mówi wszystko zarówno o Donaldzie Tusku jak i Romanie Giertychu.

Jak Pana zdaniem będą przebiegały dalsze demonstracje opozycji? Czy może dojść do strajków?  Czy fakt zasilania opozycji z państw obcych może mieć wpływ na kolejne przejawy aktywności protestujących jeszcze w sierpniu?

Polska jest wolnym, demokratycznym krajem. Każdy może demonstrować ile chce, kiedy chce. My nie będziemy ograniczać wolności zgromadzeń. Ale też niech nikt nie sądzi, że pod wpływem wrzasków, jakichś wybryków, uderzania obcasami w barierki przed Sejmem, rząd w jakikolwiek sposób odejdzie od realizacji założonych celów programowych, że wycofa się z planowanych reform. To nie nastąpi.
Nich cała ta Targowica i piąta kolumna wrzeszczy ile chce. To nas nie złamie, żadne tam KOD’y, ANTIFY, femi-nazistki - na to wszystko patrzymy z pewnym politowaniem. Pamiętamy o nich w modlitwie. Niech organizatorzy tych lewackich wrzasków i burd, nie sądzą, że to w jakikolwiek sposób wpłynie na pomniejszenie determinacji rządu. A jeżeli będą chcieli urządzać burdy podobne do tych, które widzieliśmy w Hamburgu, to rząd znajdzie odpowiednią siłę, by stosownie do sytuacji zapewnić obywatelom porządek, spokój i bezpieczeństwo.

Jeden z blogerów w programie redaktor Ewy Stankiewicz powiedział, że opozycja za wszelką cenę dąży do rozlewu krwi na ulicach, żeby odpowiednie materiały filmowe i zdjęcia pokazać w mediach zachodnich.

My tę taktykę znamy. Pamiętamy wybryki sprzed Sejmu z 16 grudnia 2017, kiedy brak interwencji policji nie przeszkadzał demonstrantom z Krytyki Politycznej, którzy układali się na asfalcie i udawali ofiary pobicia. Wiemy, w jaki sposób została wykorzystana interwencja policji na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przenoszono z ulicy osoby łamiące prawo, przeszkadzające bezprawnie w przebiegu legalnej demonstracji. My widzimy w co gra opozycja, czego poszukuje. Ale też minister spraw wewnętrznych i policjanci są uczuleni na tego rodzaju sytuacje. Wiedzą, że nie mogą dać się sprowokować. Wiedzą, że to jest wymierzone w policję, wymierzone w państwo polskie, wymierzone w bezpieczeństwo normalnych Polaków. Te lewackie awantury i łamanie prawa i nie będą tolerowane. Ale też nie damy się sprowokować. Służby państwa polskiego pracują. Myślę, że normalni Polacy to docenią. A jakieś popłuczyny po ubekach, jakieś lewackie draństwo, któremu tutaj się marzy Hamburg, będzie musiało obejść się smakiem.

Dziękuję za rozmowę.