Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Według sondażu dla rp.pl połowa Polaków uważa, że Donald Tusk powinien zostać przesłuchany w kraju, w sprawie umowy pomiędzy SKW a FSB. Jedna trzecia jest odmiennego zdania, a faktem jest, że już jutro szef Rady Europejskiej ma przyjechać do Polski i zeznawać w charakterze świadka.

Stanisław Pięta, PiS: Cenię sobie opinię Polaków, najistotniejsze znaczenie mają w tej sprawie jednak przepisy prawa oraz fakty. A fakty przedstawiają się następująco: Donald Tusk pełnił funkcję premiera Rzeczypospolitej Polskiej w okresie, w którym służby specjalne Federacji Rosyjskiej na podstawie bezprawnego, nielegalnego porozumienia uzyskały prawo do aktywności na terenie Polski. Wiemy, że ich przedstawiciele niejednokrotnie odwiedzali siedzibę Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wiemy, że były generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Nikołaj Patruszew był zapraszany do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W kontekście aktywności pana Donalda Tuska, rezygnacji przez Polskę z udziału w śledztwie w związku z tragedią smoleńską, prowadzonym na terenie Rosji, wszystkie te informacje mogą budzić wiele wątpliwości. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie i jestem przekonany, że uczyni wszystko, aby kwestia bezprawnego porozumienia z FSB i nadzorowania przez nią działań polskich służb specjalnych została szczegółowo zbadana i wyjaśniona. Udział byłego premiera w tym postępowaniu jest koniecznością i mam nadzieję, że wywiąże się z ciążących na nim obowiązków prawnych.

W porannej audycji w Polskim Radiu więcej o całej sprawie mówił obecny szef SKW, Piotr Bączek. Przypomniał między innymi, że były szef MON, Bogdan Klich, twierdzi, że nic o umowie nie wiedział.

Pokazuje to, jak funkcjonowały polskie urzędy i instytucje w okresie sprawowania władzy przez Donalda Tuska i Platformę Obywatelską. A przecież nie jest to pojedyncza sytuacja, ponieważ doskonale pamiętamy inne poważne zaniedbania, takie jak chociażby całkowita bezczynność wielu instytucji publicznych w sprawie Amber Gold. Państwo Platformy Obywatelskiej było państwem teoretycznym, państwem „na niby”. Co więcej, politycy PO dostrzegali stan Rzeczypospolitej, o czym świadczy sławetna wypowiedź pana ministra Sienkiewicza, szkoda tylko, że nie podejmowali żadnych działań w celu poprawy funkcjonowania polskiego państwa.

Tymczasem część celebrytów oraz politycy i działacze Platformy Obywatelskiej zachęcają, aby jutro przywitać byłego premiera na Dworcu Centralnym w Warszawie.

Takie „happeningi” świadczą wyłącznie o tym środowisku. Celebryci czy politycy i działacze Platformy Obywatelskiej mogą oczywiście rozwijać przed Donaldem Tuskiem czerwony dywan od Dworca Centralnego do siedziby prokuratury. Mogą nawet przewieźć go z punktu A do punktu B w złotej karecie. Nie przesłoni to jednak prawdy o odpowiedzialności Donalda Tuska za stan państwa, bezprawne działania polskich funkcjonariuszy oraz bezprawną obecność na terenie Rzeczypospolitej funkcjonariuszy FSB.

Warto wrócić jeszcze do wydarzeń z 2010 roku, kilka miesięcy po katastrofie. Zarówno w Sejmie we wrześniu 2010 roku, jak i w listopadzie tego samego roku, podczas spotkania z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej, Tusk zapewniał, że gotów jest wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną za tragedię 10 kwietnia oraz że „nie ucieknie za granicę”...

Tak właśnie mówił, dokładnie pamiętam te słowa. Jest kilka poważnych kwestii związanych z tragedią smoleńską, które wymagają wyjaśnienia. Mam tu na myśli na przykład sprawę rozdzielenia wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ówczesnego premiera czy negocjacji z Rosją, które toczyły się w moskiewskiej restauracji Dorian Gray. Przypomnę, że w tym lokalu spotykają się funkcjonariusze służb specjalnych Federacji Rosyjskiej, a w negocjacjach brał udział minister Tomasz Arabski, który chciał odprawić polskich tłumaczy. Pamiętamy również o niejasnej procedurze przetargu, w myśl której rządowy samolot był remontowany w Samarze, w zakładach należących do przyjaciela Putina, Olega Deripaski. Samolot pozbawiony był jakiejkolwiek ochrony polskich służb specjalnych. W dalszym ciągu niewyjaśniona pozostaje również sprawa wyboru konwencji chicagowskiej, mimo obowiązywania polsko-rosyjskiego porozumienia resortów wojskowych o wypadkach powietrznych statków wojskowych. W takich okolicznościach śledztwo miało być prowadzone wspólnie przez obie strony porozumienia. Zostało one pominięte, a podczas rozmowy telefonicznej zawarto jakieś nowe ustalenia, których treści nie znamy. Wreszcie, kwestia niezwrócenia się do instytucji międzynarodowych z prośbą o pomoc. Poza tym, kłamstwa ówczesnej minister zdrowia, pani Ewy Kopacz, głoszone z mównicy sejmowej. Pozostaje również sprawa niewystarczających starań w zakresie kontrowania kłamliwej narracji generał Anodiny. Pamiętamy, że dopiero następnego dnia, po tym, jak świat obiegła informacja, że w kokpicie Tu-154 znajdował się pijany polski generał, strona polska zorganizowała własną konferencję prasową, natomiast pan premier Donald Tusk nie zechciał nawet wrócić z wypoczynku w Dolomitach. Mamy więc całą serię niejasności, karygodnych zaniedbań. W moim przekonaniu prokuratura będzie miała co robić.

Bardzo dziękuję za rozmowę.