Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Wczoraj przed Komisją ds. Amber Gold odbyło się przesłuchanie prokurator Barbary Kijanko. Czy zeznania świadka były jakkolwiek pomocne dla rozwikłania afery AG?

Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Pani prokurator nie była w stanie sobie odtworzyć z pamięci przebiegu postępowania, procesów myślowych, decyzji, które przyszło jej podejmować. Sama - jak wynika z dokumentów - nie podjęła ani jednej czynności śledczej, nie sporządziła planu dochodzenia, to było zawiadomienie od Komisji Nadzoru Finansowego z podejrzeniem przekroczenia Art. 171 Kodeksu spólek handlowych i  Art. 276 Kodeksu karnego.

Pani prokurator ani nie wystąpiła do Krajowego Rejestru Sądowego o akta rejestrowe spółki, ani nie próbowała pozyskać sprawozdania finansowego, ani też nie wystąpiła do urzędu skarbowego z wnioskiem o przekazanie  deklaracji podatkowej. Nie pamiętała, czy ustaliła rachunki spółki, nie pamiętała również, czy ustaliła przepływy między tymi rachunkami, nie pamiętała czy sprawdziła, czy z pieniędzy pozostawionych przez klientów jako lokaty udzielano później pożyczek. Nie pamiętała też, czy sprawdziła skrytki Banku Gospodarki Żywnościowej, gdzie rzekomo to złoto miało być przechowywane.  

Oczywiście żadnej z tych czynności nie wykonała, tak więc pani prokurator najpierw odmówiła wszczęcia postępowania, potem po uchyleniu postanowienia przez sąd przez krótki okres je prowadziła, potem postanowiła je umorzyć - na to również nie zgodził się sąd, więc na rok postępowanie zawiesiła. Mamy do czynienia z niespotykaną skalą bezczynności i niekompetencji oraz wszechobecnej niepamięci i takiego mazgajstwa, które przywodzi na myśl panią Beatę Sawicką.

Czy to jest ta pani prokurator, która mimo kilkukrotnych wezwań nie stawiała się przed Komisją z różnych powodów?

Dokładnie tak, pani prokurator Kijanko miała problemy z odebraniem zawiadomienia, miała problemy zdrowotne, miała problemy z pamięcią.

Czy przesłuchanie pani prokurator wniosło cokolwiek do sprawy czy też można by uznać to zeznawanie raczej za parodię bycia świadkiem, niż poważne potraktowanie urzędu, stanowiska, funkcji i zadań prokuratorskich, bo po prokuratorach spodziewalibyśmy się czegoś więcej, niż zaawansowanej amnezji?

W mojej ocenie Polacy mogli tylko się zapoznać z wysokim stopniem lekceważenia prawa, lekceważenia obowiązków przez opłacanego z ich kieszeni, wysokiego urzędnika - prokuratora.

Czy pani Barbara Kijanko nadal jest prokuratorem?

Przebywa na zwolnieniu lekarskim, zaś z informacji medialnych wiem, że ubiega się o przeniesienie w stan spoczynku.

Dziękuję za rozmowę