Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Politycy Prawa i Sprawiedliwości podnoszą znów kwestię reparacji wojennych dla Polski. Niemcy twierdzą, że ta kwestia została już uregulowana, z kolei politycy opozycji w naszym kraju zarzucają, że to droga do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, retoryka antyniemiecka, coś kompletnie absurdalnego i irracjonalnego. Jak to możliwe, że ta sprawa nie została do tej pory rozwiązana?

Poseł Stanisław Pięta, PiS: Jeżeli chcemy mówić w sposób prawdziwy o sprawie reparacji wojennych, to musimy przede wszystkim podkreślić, że w roku 1953 legalne władze Rzeczypospolitej, czyli prezydent i rząd, przebywały na uchodźstwie w Londynie. W żaden sposób nie zrzekły się ani odszkodowania, ani zadośćuczynienia, ani w imieniu państwa polskiego, ani w imieniu jego obywateli. To, na co powołują się więc politycy Platformy Obywatelskiej, czyli ludzie reprezentujący interesy niemieckie, było deklaracją okupacyjnych władz prosowieckich, złożonych z miejscowych kolaborantów. W związku z tym deklaracje komunistycznych okupantów w żaden sposób nie mogą wiązać niepodległego państwa polskiego.

Dlaczego dla rządu Prawa i Sprawiedliwości jest to tak ważna kwestia?

Trzecia Rzesza Niemiecka, odpowiedzialna za zbrodnię ludobójstwa, ogromne zniszczenia polskich miast, miasteczek, wsi, za miliony tragedii, mordy na obywatelach. Te krzywdzy wyrządzone państwu polskiemu nie zostały w żaden sposób naprawione. Taki jest stan prawny i tak przedstawia się rachunek. Państwo polskie i obywatele ponieśli szkody. Sześć milionów Polaków zostało zamordowanych i nikt nie poniósł za to ani odpowiedzialności prawnej, ani finansowej.

Co więcej, widzimy trudną do zaakceptowania, obrzydliwą politykę historyczną, kreowaną także przez media pozostające pod kontrolą państwa niemieckiego. Mam tu na myśli przypisywanie naszemu narodowi odpowiedzialności za tzw. „polskie obozy koncentracyjne”. Przypisywanie Polakom odpowiedzialności za Holokaust jest działaniem obrzydliwym i perfidnym, które ma na celu podzielenie się odpowiedzialnością z innymi narodami. Rzeczywiście, były narody, które pomagały Niemcom w mordowaniu Żydów. Francuzi, Belgowie, Litwini, Ukraińcy... W każdym z tych państw do służby w zbrodniczych formacjach niemieckich, zgłosiło się dziesiątki tysięcy ludzi. Nie utworzono nawet jednej kompanii w SS złożonej z Polaków, którzy zgłosiliby się do służby. W podziemnym państwie polskim za wydanie Żyda Niemcom szmalcownik dostawał „kulę w łeb”, groziła przed podziemnymi sądami groziła mu odpowiedzialność karna. Takie było oficjalne stanowisko państwa polskiego i postawa struktur cywilnych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego. Gdy porównamy to z oficjalnym stanowiskiem państwa, które przy użyciu własnych środków i struktur policyjnych zgromadziło swoich obywateli żydowskiego pochodzenia, zamknęło w wagonach i wydało na pastwę Hitlera. Przypomnijmy sobie zachowanie żydowskich formacji pomocniczych czy też liczbę 20 tysięcy żołnierzy SS- Galizien, złożonej z Ukraińców i będziemy mieć skalę porównania.

Polska była ofiarą agresji niemieckiej i sowieckiej. Polacy nie zgodzą się na obarczanie odpowiedzialnością za mordowanie Żydów. Odpowiedzialność za to ponoszą Niemcy i Sowieci.

Niemieccy politycy i media nieraz bardzo ostro krytykują obecną sytuację w Polsce. Pod koniec lipca eurodeputowany Elmar Brok, partyjny kolega kanclerz Merkel, w jednym z wywiadów powiedział, że UE „nie może wjechać do Warszawy czołgami”, że Polska, gdyby dziś ubiegała się o członkowstwo w Unii Europejskiej, nie miałaby na to szans i że wyrzucić nas z Unii, „niestety”, nie można, natomiast można pozbawić nas głosu w Radzie Europejskiej. Polsce z kolei na temat Niemców nie wolno powiedzieć nic

Niemcy nie będą uczyć nas solidarności, nie będą narzucać nam swojej polityki, która, z punktu widzenia wolnej Polski jest nie do zaakceptowania. Polacy nie mogą ponosić odpowiedzialności za zaproszenie przez władze niemieckie islamskich imigrantów, nie mogą być narażeni na przestępstwa, napaści, zamachy terrorystyczne. Żadne niemieckie pogróżki i szantaże nie zmienią polityki polskiego rządu, który występuje w interesie każdego obywatela Rzeczypospolitej i za bezpieczeństwo każdego z osobna obywatela naszego kraju jest odpowiedzialny.

Wracając do kwestii reparacji, to chyba pierwszym politykiem w wolnej Polsce, który upomniał się o tę elementarną sprawiedliwość, o to zadośćuczynienie, był Śp. prezydent Lech Kaczyński, który, w okresie, gdy sprawował urząd prezydenta Warszawy, powołał zespół, który wyliczył straty, jakie poniosła Warszawa, niemal całkowicie zniszczona w czasie II wojny światowej

Pan prezydent Lech Kaczyński zgłosił protokół strat poniesionych przez miasto stołeczne Warszawa, a to zaledwie wycinek strat, które poniosła Rzeczpospolita Polska. Prezydent Lech Kaczyński pokazał, jak należy rozmawiać z naszymi partnerami niemieckimi i jak należy forsować polskie interesy. Myślę więc, że władze Rzeczypospolitej Polskiej będą podążały drogą wyznaczoną przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Nie mamy chyba wątpliwości, że dobre relacje między sąsiadami, jak również państwami członkowskimi Unii Europejskiej są ważne. Dlaczego upominanie się przez Polskę o swoje jest postrzegane jako „retoryka antyniemiecka”, wypowiedzi niemieckich polityków o „wjeżdżaniu przez UE czołgami do Polski” nie są natomiast postrzegane jako „retoryka antypolska”?

Powiem tylko tyle: będziemy upominać się o swoje, będziemy pokazywać prawdę o niemieckiej i sowieckiej odpowiedzialności za II wojnę światową i nikt nie zamknie nam ust.

Bardzo dziękuję za rozmowę