Tomasz Wandas, Fronda.pl: „Zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze” – oceniło w swojej opinii, przygotowanej na wniosek posła Arkadiusza Mularczyka, Biuro Analiz Sejmowych. Co oznacza to w praktyce?

Mec. Stefan Hambura: Oznacza to, że reparacje należą się Polsce.

Czy przez to nasza pozycja w dyskusji z Niemcami będzie silniejsza?

Na pewno tak. Bardzo dobrze, że ta ekspertyza powstała. Przy tej okazji widać też, że Niemcy byli na tę ekspertyzę wcześniej przygotowani. Tydzień, dwa tygodnie wcześniej ukazała się „niby” ekspertyza niemiecka. Uważam, że było to przygotowanie tej części Polaków, którzy przekazują niemiecką narrację w Polsce.

Dlaczego?

Dlatego, że wykazywano chociażby, że odszkodowania się Polsce nie należą ponieważ uległy przedawnieniu bądź, że Polska z reparacji zrezygnowała. Warto przeczytać wstęp do tej niemieckiej ekspertyzy. To właśnie wstęp demaskuje już na starcie ich twierdzenia. Pracownicy naukowi Bundestagu napisali, że ich ekspertyza nie opiera się na analizie dostępnych akt, ani polskich, ani niemieckich, które powinny w ramach tej ekspertyzy być wykorzystane. Eksperci ci są raczej w swojej narracji życzeniowi. Polska natomiast powołuje się na argumenty, które swoje źródła mają w archiwach. Zatem mamy dwie ekspertyzy, i jedną od drugiej dzieli przepaść.

Wiemy, że nie wszyscy w Polsce popierają pomysł domagania się odszkodowań od Niemiec. Niemców można zrozumieć, że im się nasze pomysły nie podobają. Co natomiast kieruje Polakami, którzy w tej sprawie nie stają po polskiej stronie?

Niestety, ale w dalszym ciągu część Polaków przyjmuje bezkrytycznie przekaz niemiecki. Ponadto uważają oni, że nie powinniśmy drażnić Niemców. Jest to oczywiście błędne podejście do tematu. Sprawa ta jest bardzo poważna i nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek rozdrażnianiem. Relacje polsko-niemieckie są dobre i w końcu właśnie w takiej atmosferze przyszedł czas na to, aby podjąć temat trudny, który nie został jeszcze zamknięty. Niemcy mają świadomość powagi sytuacji, jednak nie chcą wyjść nam w tej kwestii naprzeciw, mimo iż innym krajom odszkodowania wypłacali.

Na łamach niemieckiej prasy pojawiła się opinia niemieckiego eksperta, profesora mówiąca, że jeśli my chcemy odszkodowań za wojnę, to nadszedł czas, aby rozmawiać z nami o naszych zachodnich granicach. O czym, świadczy fakt, iż padają tak mocne wypowiedzi w niemieckiej prasie? Czy oficjalne stanowisko Niemiec tak może wyglądać, czy jest to margines?

Jest to raczej margines, który będzie co jakiś czas pojawiał się w niemieckich mediach. Nie ulega wątpliwości, że Niemcy będą teraz grać na wielu fortepianach w tej sprawie. My natomiast nie możemy skupiać się na fałszywych tonach, które będą zakłócały tę grę – powinniśmy skupiać się na grze głównej. Nadszedł czas, aby ten temat został w Niemczech potraktowany na serio. Oczywiście do 24 września tego roku, po stronie niemieckiej nic się nie będzie działo dlatego, że właśnie tego dnia odbywają się w Niemczech wybory do parlamentu. Dopiero, gdy powstanie nowy rząd, będziemy mogli liczyć na ożywienie dyskusji. Póki co dajmy Niemcom czas, obserwujmy, kto i w jakim tonie mówi o reparacjach w Niemczech, patrzmy też, kto w Polsce łatwo przyjmuje narrację niemiecką i podaje ją jako swoją dalej.

Dziękuję za rozmowę.