Były prezydent Litwy Valdas Adamkus ocenia, że za jego rządów Wilno osiągnęło „złoty okres” w stosunkach z Warszawą. Dziś jest, niestety, inaczej. „Obecne stosunki są godne pożałowania. Po tym, co było osiągnięte, teraz i jedna, i druga strona trzymają się z rezerwą. To bardzo widoczne. Mimo że ciągle jeszcze twierdzimy, że jesteśmy partnerami strategicznymi, to partnerstwo strategiczne jest jednak obramowane ostrożnością a nawet brakiem szczerości” – powiedział Adamkus w litewskiej telewizji, poproszony o komentarz do relacji z Polską.

Adamkus już wcześniej ubolewał nad obecną sytuacją w naszych wzajemnych stosunkach. Mówił, że „boleśnie przeżywa pogorszenie stosunków polsko-litewskich” i że „oczywiste jest, że przyjaźń, którą konsekwentnie wzmacnialiśmy, zaczyna się kruszyć”.

Jego zdaniem jednak – jak przekonywał jeszcze w 2010 roku – to Polska ponosi większą odpowiedzialność za kryzys naszych stosunków. Warszawa bowiem „usiłuje zaistnieć wśród dużych państw, składając w ofierze wcześniejsze stosunki z Litwą” – mówił były litewski prezydent.

„Była serdeczna współpraca. Polska wspierała nas w drodze do NATO i Unii Europejskiej, publicznie mówiła o nas jak o strategicznym partnerze” – przekonywał wówczas polityk.

Kiedy nastąpił kres dobrych stosunków Polski i Litwy? Według Adamkusa wówczas, gdy szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych został w 2007 roku Radosław Sikorski.

bjad/kresy24.pl