W ramach przedświątecznej pomocy charytatywnej kodziarstwo sypnęło niebagatelną gotówką. Mateusz Kijowski otrzymał 32 tysiące złotych. ,,Będziemy mogli przeżyć spokojnie święta'' - podsumował akcję politykier.

,,Stypendium wolności'' nazwano tę hucpę, wzbudzając niemało krytyki - bo Kijowski, jak wiadomo, nie tylko nie płacił długo alimentów, ale miał też dość frywolny stosunek do faktur. Jako jednak, że zagroził wyjazdem za granicę celem poszukiwania pracy, jego oddani kodziarze skrzyknęli się i sumę uzbierali.


Wszystko jednak może obrócić się wniwecz, bo na pieniądze Kijowskiego czeka już... komornik. Komornik sądowy w Pruszkowie prowadzi obecnie egzekucję zobowiązań alimentacyjych Kijowskiego - i chodzi o sumę większą, niż zebrane 32 tysiące.

,,Założenie nowego konta bankowego i przyjęcie pieniędzy w gotówce może zostać potraktowane jako próba utrudnienia egzekucji'' - ostrzega byłego lidera KOD Andrzej Kuligowski z Izby Komornicznej w Warszawie.

mod/gazeta polska